poniedziałek, 4 września 2017

Rozdział 2






   Letko  otworzyłam oczy i życiem mi się w oczy biel,  intensywna biel aż razi.  Uchyliłem powieki poczułam mocny ból głowy.
- otworzyła oczy -  powiedziała moja babcia?
 Mrugnelam kilka razy i światło już nie razilo.  Zobaczyłam babcie po lewej stronie a po prawej Maja i Ane obie dziewczyny plakaty.
Na przeciwko mnie za uszka stali Maks i Aleks oboje jakby nie obecni podobnie do dziewczyn tylko dziewczyny plakaty jak dzieci a oni starali się ukryć coś.  W oczach mieli ból,  i łzy.
 I wtedy do mnie dotarło co się stało,  ja żyję jestem tu a gdzie Igor????
- Gdzie jest Igor? -  spytałam zahryplym głosem
Nie dostałam odpowiedzi jedynie cisza przerażająca cisza.
Poczułam dotknięcie palców połączyła w dół i babcia zł papa mię za dłoń.  Zaczęła głaskać.
- Auto,  wypadek - mówię i pacz na Male i Ane obie dziewczyny wybuchają płaczem a Aleks wybiega z sali Maks pachy na mnie i łza leci mu po policzku.
- Niiie -  Jonkam  się łzy same napływają mi do oczu.
- Izabella spokojnie -  muwi babcia.  -  pójdę po lekarza -  muwi i wychodzi.
- On nie żyje -  powiedziałam chciałam by ktoś zaprzeczył.
- Bella -  mowi Maks  -  policja powiedziała że Igor zmarł na miejscu siła uderzenia była tak duża że nie był wstanie przeżyć -  powiedział starość za Maja i kladonc  ręce ne jej ramionach i głaskal ja pocieszenie..
- Dobrze ze  tobie się nic nie stało -  mówi Ana łazience mię za dłoni i całuję ja.
- Kiedy pogrzeb -  pytam
- jutro -  powiedział Aleks wchodzonc do sali.

...................



U brałam na siebie czarna sukinke prosta czarna z długimi rękawami .  Wyglondalam okropnie oczy popuchniente od płaczu .  Włosy zainteresowany w koka.
A na brwi plaster by szybciej się rana goiła.
Gdzie nigdzie mam siniaki.. I to tyle co mi ten wypadek zrobił.. Mi kilka siniakow  a jemu odebrało życie.  I to wszystko moja wina gdybym nie piła ja bym prowadziła i może nie doszło by do tego wypadku........
- Izabella -  powiedziała tata wchodzonc do mojego pokoju był ubrany w garnitur.
Igor jest..... Znaczy był naszym sonsiadem Wienc Tata i Jessica  też idą -  Wpozondku? - pyta ja na niego pacze i widzę współ  czucie.  - wiem że ty i Igor się przyjaźnilisce,  wiem co czujesz
-Nie masz potencja co czuje -  warknelam. A łza opuściła moje oczy i popiera prosto na policzku.
- straciłem zone
- a ja matkę ale tu znalazłeś sobie bardzo szypko zastępstwo,  nie pacz on c na to czy ja tego che gdy się ona tu wprowadziła to Igor wspierał. Mię w żałobie to on mi mówił że czeba ruszyć do przodu nie tu bo ty zajmowałes się nią.  Zapomniałeś że masz córek która straciła matkę. !!! -  wykrzyczalam my to wszystko w twarz - Wienc nie mów mi że czułes  coś podczas gdy mama umarła bo już wtedy jej nie kochels .  Już wtedy ja zdradzaes.   I wesz co wtedy po śmierdzi mamy  pocałował cię pocałował głupich słów zapewnienia że damy radę słów od ojca.  A ty dałeś mi powód bym cie nienawidziła sprowadzają c tu Jessica  dwa tygodnie po śmierci mamy.  To Igor mię wspiera nie ty- powiedziałam połączyła na niego w jego oczach widać było ból .  Zraniłam go.  Wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju a potem z domu.
Aleks,  Maks oraz dziewczyny już na mnie czekali w aucie pod domem.
- Części -  powiedziałam siadając z tyłu
- części - powiedzieli wszysty nie miało każdy był ubrany na czarno.  Osoby,  których tyrskalo życie siedzieli  jak by z nich ulecialo.
- -  Jak się czujesz co  powiedzieli lekarze -  powiedziała Ana ściskając moja dłoń
- Dobrze,  lekarze powiedzieli ze jestem trochę poruszona a le nie ma większych obrażeni -  powiedział am
-  Bella, wiem że to dla ciebie trudne, bo znaliśmy się od dziecka ale musisz być silna rozumiesz nie wolno ci myślęci  negatywnie.  -  powiedziała Maja. -  i pamiętaj masz nas zawsze i na zawsze -  powiedziała
- Dziękuję -  powiedziałam placzliwie.
- Igor by nie chciał byśmy płakała- powiedziała Maks
- Wolał by byśmy się napili - powiedziała Aleks.
  Zaśmiali się a ja nie ja zrozumiałam że muszę wydoroslec bo gdybym nie piła nie doszło by do tego wypadku nie doszło by do jego śmierci.
  Na pogrzebie było dużo osób z szkoły Igor był kapitanem drużyny w siatkę w której sama byłam.  Wienc dużo osób  przyszło był pomocny dobrze się uczył wieczny przymus,  pomagał słabszym.  Był kochany.     Weszliśmy do dużego kościoła i zobaczyłam trumnę u stóp ołtarza w moich oczach zawiesiły się świeczki.  Maks polozyl dłoni na ramieniu i trochę ścisnol
- Wpozondku -  spytał
- Jest okej - powiedziałam zaprzeczają c sobie nic nie jest okey.

 Po ceremonii pogrzebu przyed czas na słowo dobroci o Igor że.  Jego mama spożala na mnie wymowie i ruchem głowy skanera na mikrofon wiedziała że go najbardziej znam.
-Bella -  spytała Ana- idziesz -  powiedziała
Ja wstałam z ławki i stanęła przy mikrofonnie czułam się okropnie.
- Nie da się opisać Igora -  zaczęłam -  był wspaniały,  nigdy nie zrobił czegoś wbrew sobie.  Igor zawsze bronił przyjaciół.  Nie odwrucil się o dumnie gdy inni to zrobili,  wspierał mię w najgorszych momentach mojego życia .  Potrafił wywołać uśmiech na mojej twarzy wtedy gdy chciałam płakać -  uśmiechnęłam. Się na to -  Kochałam go kocham i będę kochać.  Dlatego że poprostu był i nigdy się  odwrucil i by tego nie zrobił.  Pamiętam gdy moja mama zmarła i byłam na cmentarzu padał deszcz siedziałam przy grobie a on usiadł kołomnie ubrała ciepły sweter przytulił i powiedziała wszystko będzie dobrze.  I pocałował w czoło.  Zawsze martwił się o drugiego człowieka.  Będzie mi go brakować.  - powiedziałam a łzy zamieniły się w potok. Usiadłam  tak gdzie siedziałam koło Maksa i Any.
A Aleks wstał z ławki i zaczol mówić
- Byłem mu winy dwa dolary -  powiedział jagdy nie obecne.  -  jego ostatnie słowa do mnie to,,  do zobaczenia w szkole stary,,  a ja do niego powiedziałem,,  na Ra,,
Zapamiętam Igora jako najlepszego kumpla,  i zabitego gracza -  powiedziała.
Ponimi przemówił Maks.  On nie powstrzymywać łez one po prostu leciały..

Po pogrzebie cała nasza paczka pojechała na boisko do gry w siatkę,  i zaczęliśmy wspominali przy dużej ilości alkoholu..

sobota, 2 września 2017

Rozdział 1



    Dwa tygodnie wcześniej...



Ja,  Maja,  Ana,  Maks,  Aleks  oraz Igor szykowalismy się do imprezy u Aleksa.  
Ja miałam pojechać z Igorem  razem zawsze jeździliśmy do szkoły albo jak dziś na imprezy.  
  U brałam na siebie czarna sukinke do połowy ud z koronki z długimi rękawami przylegający do ciała i czarne szpilki.  
Wyglondalam seksownie nie da  się ukryć.  Moje czarne oczy i usta pełne  podkreślone sladowymi  ilościami  makizjau.  
  Gdy  20 dochodzi słyszę klason  schodzi na dół biorę ze sobą jeszcze ramoneske że skóry i zakłada ja na ramiona.
-A gdzie się wybierasz -  warknela maja macocha. .
- Na imprezę do Maksa -  powiedziałam
- a pozwoliłam ci -  powiedziała ona a ja odwróciła się do niej i zmierzyli ja od góry do dołu.
- a kim ty jesteś by mówić mi czego mogę a czego nie,co?!!! -  warknelam -  że mój ojciec cię piepszy  nie oznacza że mam obowiązek ci mówić gdzie idę -  warknelam i wyszłam. . Zobaczyłam bmw Igora a on opierał się o nie.
- Hej,  -  powiedziałam a on mię pocałował w policzek.
- Hej,  pienkna gotowa -  pyta
- na ostrą  imprezę zawsze -  mówię on się śmieje i otwiera mi drzwi do auta.
Ja wsiada i uśmiechem wdzięcznie się do niego.
- Wienc znowu kucilas się z macocha.  -  spyta gdy ruszyliśmy.
- naked nie zaczynaj tego tematu,  -  warknelam
- okej -  powiedział
-  dla czego Maks zawsze robi imprezy w ostatni piosenek września -  pytam.
- On robi imprezy w każdy piosenek tygodnia_ zaśmiałam się z jego podsumowania.
- no tak -  Dodałam -  ty nie zamierzasz pić -  zapytałam
- Nie dziś odpuszczam i robię za szczera - zaśmiał się
- jesteś kochany,
- dlaczego
- -  bo ja zamierzam się upi i to porządnie a ty jeszcze będziesz się że mną dzirał. -  zaśmiałem się
- jak to mówią taka malutka a jednak.... -  zaśmiał się bo nauczyciele tak na mię mowa że raczej jestem psotnym  dzieckiem i zawsze muszę coś zrobić..
- ha ha ha ale śmieszne -  za śmiałem się.
 Pov jechaliśmy na podjazd dużego domu. .
Biały duzy a juz  w aucie było słychać  muzykę i gwar.
- Czas zacząć imprezę -  zaśmiałam się i wyszłam z auta a Igor tylko westchnął.

Weszliśmy do domu maksa i było słychać gwar ludzi i muzykę dochodzi czego z salonu.  Weszliśmy do salonu tak była cała nasza paczka.  Mają to blondynka o  niebieskich oczach.  Ana ruda włosa dziewczyna z brązowym oczami.  Każda z nas jest ina z Wyglondalam z harakteru też ją jestem jak ogień wszędzie mię pełno.  Ana jest bardzo uzna i miła a Maja.....  Musi mieć wszystko perfekcyjnie .
 Chłopaków nie  da się ich opisach każdy z nich to podrywacz ,  każdy z niech to błyskotliwy,  jak chce potrafi roskochac dziewczynę w dwie sekund.  Ale wiem na pewno ze oni są jak rodzina która scala  nasza paczkę.  Oni są kuchni i opiekuńczy.
Nie ma słów bym wyraziła wdzięczność gdy moja mama umarła załapałem się to było rok temu,  pogadałem w depresję ciekaw się byłam bliska......  No ale oni mi pomogli.  Byli przy mnie gdy okazało się że mój ojciec zdradzał matkę od roku.  I nie minął nawie miesionca jak Jessica Parker  wprowadziła się do mojego domu.  Oni byli i jestem im wdzięczna
  Z każdym się przywitałam Maks jako gospodarz dla mi drinka pierwszego z wielu.  Potem z dziewczynami poszliśmy na parkiet.  Działam kurtkę.  I życiem ja w kont i zaczęliśmy tańczyć bardzo seksownie przy tym śmiejąc się  nie minęła jedna piosenka a jacyś Chłopacy zaczęli tańczy  z nami.
  Wypilismy kilka drinków i gdzieś o północy ywnczylismy na stole.....
Już wtedy wiedziałam że pora się zbierać ale niw chciałam.
 -  Aleks - powiedziałam  i zacząłem się śmiać i zaczęła z nim tańczyć.  On polozyl dłonie na moich biodrach.
- Oj Bella Bella ile już wypiłas -  spytał mi do ucha.  Od wrucilam siw do niego.
- czy to ważne -  zaśmiałam się i poszłam po jakiwgos drinka.
 Po dwóch godzinach, ja i dziewczyny ywnczylismy z jakimiś przystojniakami i pozwalam sobie na dużej.  Ja chyba tańczyłam z  Tom. Zielone oczy włosy czarne.
- nawet nie Wieś jak mię podniecasz -  powiedział mi na ucho  a ja się oparła o jego krocze.
- Mala -  jeknol  przyciongajonc mój tyle do swojego krocza. . Obraziła się do niego a on mię pocałował i to nie był namiętny pocalolunek tylko gaszenia pragnienie.
- Izabella idziemy -  powiedział Igor ja się odsunął am od niego
- Oddał się Roy Bella sama ci powie czego chce  a napewno nie tego by iść z tobą,  prawda kotku -  powiedział Tom klason Renee na mojej tali.
- Spierdalaj Hengzeti.  -  powiedziała zły Igor by zły bo nazwa mię Izabella tak nazywa mię  jak jest zły.  -  choć Izabella -  powiedział i wyciągnął do mnie dłoni widziałam że w drugiej czymal moja kurtek.
- PA Tom zadzwonię -  cmok Elem moje usta i chwyciła dłoni Igora.
On włożył mi kurtkę ba ramiona.  Słyszałam jeszcze jakiś murki z strony Toma ale miałam to głęboko.
  Ujęła dłoni Igora a on zarzucił mi na moje ciało,  kurtkę.
- Choć Bella,  -  powiedziała miejskim głosem,  już wtedy wiedziałam że się na mnie nie gniewa.- jedziemy do domu -  powiedział
 Otworzył mi drzwi do auta ja się uśmiechnęłam jak miałam w zwyczaju i usiadłam. .
Odra u po wejściu  do auta,  Igor pościel muzykę.
- pasy -  powiedział i zapisz swoje.
- okej -  i zabieram.  On zawsze jeździł  przepisowo nie powiem czasami to denerwuje ale czuję się z nim bezpiecznie.
Jak jadę autem.
 Zaczęła lecieć piosenka Ed  Sharena.

Ja i ona zaczęliśmy śpiewać

[Chorus]
She played the fiddle in an Irish band
But she fell in love with an English man
Kissed her on the neck and then I took her by the hand
Said, "Baby, I just want to dance"


Oboje zaczęliśmy wzmacniać przy tym rynkami i śmiać się.  Igor cały czas paczał na drogę.  

Przy drugiej wzroce  zaczęliśmy się śmiać ale też coś tam śpiewalismy.  
Verse 1]
I met her on Grafton street right outside of the bar
She shared a cigarette with me while her brother played the guitar
She asked me what does it mean, the Gaelic ink on your arm?
Said it was one of my friend's songs, do you want to drink on?
She took Jamie as a chaser, Jack for the fun
She got Arthur on the table with Johnny riding as a shotgun
Chatted some more, one more drink at the bar
Then put Van on the jukebox, got up to dance

- kocham tą piosenkę -  powiedziała Igor 
- Ja też - zaczęłam się śmiać. 

I wtedy jedna sekunda zmieniła moje życie Wyjechaliśmy na skrzyżowanie i z  boku wyjechało auto uderzając prosto w drzwi od strony Igora.  Siła uderzenia była tak duża że przeżycia nas na drugą stronę ulicy londujonc  na drzewie. .... Poczułam byul w skroni,  dotknęła się w to miejsce i zobaczyłam krew.  
- Igor-powedzilam I połączyła w tamtą stronę.  
 Zobaczyłam jego z głową na kierownicy z której kapala krew.  - Igor - szepnęła i zobaczyłam ciemność i jeszcze dźwięk karetki....... 











Od autorki 





    Spokojnie to tylko pierwszy rozdział taki drastyczny