poniedziałek, 16 października 2017
Rozdział 4
Pov Izabella
RANO wstałam o 7 wzięłam prysznic i ubrała się wwww
Zrobiłam. Letki makijaż i założyłam muj naszyjnik . Od nich.
Wzięłam podręcznik do literatury i poszłam pod sale postanowiłam opuścić sobie śniadanie bo nie byłam. Glodna.
Uczniowie just stali pod klasa dojście tu zajęło mi 10 minut faktycznie ta szkoła jest duża.
- Hej Izabella - powedizlam jak pamiętam Lucy kolonie Staal brunetka. - to Ariana
- Hej - powedzilam i się Letko uśmiechnęłam .
- Jakie plany na wieczór . Chłopaki robione interesuje z okazji zakończenia drugiego miesionca szkoły -
-Chyba spasuje - powedzilam
- ej no weź to świetna okazja żeby się napić i poznać się. - powedzilam ariana dziewczyny byle mile ale nadzieję nie chciałam się bawić w bbf.
- Jeszcze to przemyśle
- To spoko i tak jutro jest sobota Wienc .... - powedzilam Lusy
Chciałam coś powiedzieć ale zadzwonił mi telefon zobaczyłam że to Maks .
- Przepraszam... - odeszła kawałek - Hej co tam
- Nic... - powedzilam przygnębienie
- przecież słyszę - powedizlam o zobaczyłam że Justin się na mnie paczy Wienc odwrucil am się
- Tęsknię za tobą, najpierw Igor później ty czuje się jakbym stracił was obu.
-Wiem, ja czuję się tak w stosunku do was , nie iem ile dam radę tu wyczymac - powedzilam -,Maks ale spokojnie dasz radę tak będę dzwonić zadzwonię dziś do was na Skypie okey??? -,
- Dobra to o 20 powiem wszystkim by przyszli do mnie okey
-idealnie - powedzilam
-Pozdrów ich o demnie - powedzilam kontem oka zobaczyłem że wszystko wchodzą do klasy.
- A jak się czy mają rodzice Igora -,zapytałam
-Byliśmy u ich dziś rano. Siedzą smutni sąsiadka mówiła że wpadli w rutynę.
- Nie dziwię się Igor był ich jedynym dzieckiem -powedizlam
- Nooo tak. W szkole też się tako jakoś cicho i smutno chyba wszyscy tęsknią za nim. Był kapitanem . Był przyjacielem
- Był nasz - powedzilam a łezka zaczęła lecieć po moim policzku.
-Tak był masz - powedizlam kamicy się głosem.
- Izabella ..... Kocham cie
- Ja ciebie też Maks - powedizlam
-Wcześniej tego nie mówiłem bo nie zdawałem sobie sprawy ze życie jest takie kruche .
- Ja też - powedzilam
- jesteś dla mnie jak siostra zadzwonię późnej bo mam biologię i już na mnie krzywo paczy.
- Pozdrów Panią Bonk
- okey.
Ja też się rozlonczylam i dotknęła swojego łańcuszka . A potem czoła gdzie miałam mały plaster po szwie . A następnie dotknęła siniaki na brzuchu i poprostu sama nie wiem dla czego ale zdałam sobie sprawę że gdyby nie ja to by do tego nie doszło to moja wina ze nie żyje. ...
- Pani Golding proszę na lekcje - powedizlam dyrektorka - proszę przedstawię Panienke - powedizlam i mi otworzyła drzwi.
Weszłam do klasy. A tam wszyscy na mnie poczęli wszyscy bez wyjątku .
- Panie Nor to Nasza nowa uczennica Izabella Golding - powedizlam, - miała oceną celujaca z literatury i była laureatka konkursów - powedizlam a ja się zaśmiałam bi te szóstki to tylko i wykończenie z tego powodu że siedziałam z Igorem. .- powedizlam coś śmiesznego Izabello - powedzilam
- absolutnie - powedizlam
- Bella tak - powedizlam nauczyćel
- Izabella - poprawiłam
- To już proszę usiąść - rozgkodnelam się po klasie i zobaczyłam że jedyne wolne miejsce jest przy Zedzie usiadłam bez słowa . I obrazu wyjąłem telfon.
-No dobrze to... - i w tym momencie się wykończy ma nie miałam ochoty ani nastroju rozmawiania i słuchania biadilnia Pana Nor .
- Pani Golding - podniosłem głowę z pod telefonu . Zobaczyłam że cła klasa się na mnie paczy wyjąłem suchwwki z uszow
- Tak - spytałam
- Czy odpowie mi Pani na pytanie
- A może mi Pan powtórzyć pytanie
- Dlaczego Julia się zabiła - powedizlam
,-not Emilka znieść tego że Romeo nie żyje.
- Czy uważasz a Pani że dobrze zrobiła
- pyta się mię Pan czy dobrze zrobiła zabijają się.... Oczywiście że nie ale..... Z drugiej strony czy warto żyć z świadomością że nie ma już tej osoby co nas uskrzydla po co życ... Gdybym miała wybierać żyć z pustka zrobiła bum to co Julia. - powedizlam a dzwonek zadzwonił
- proszę zostać Pani Golding - powedizlam
Wszyscy wyszli z klasy a ja zostałam .
- Tak
- Wiemy dla czego tu jesteś nauczyciele wiedzą... A teraz się przydałas że chcesz popełnić samobójstwo - powedzilam-Pani Golding
- Ni powedizlam że che się zabić tylko że bym tak zrobiła a to dwie różne zeczywistoac.
- Skoro Pani tak sondzi - powedzilala - jeżeli Pani by chciała się udać do psychologa to mamy bardzo dobrego psychologga.
- nie dziękuję ja już pójdę - Wyszłam z klasy teraz mamy wf jestem z niego zwolniona mam zwolnienie do końca miesionca . Wienc nie przebierlam się. Poszłam prosto na salę gimnastyczna byka ona na końcu południowego skrzydła szkoły.
Weszłam na Sela a tam już wszyscy byli na zbiórce stanęła kół podajze Ariana.
- A Pani czemu nie czujemy Pani...
- Golding ... Mam zwolnienie z wf - powedzilam
-A tak z powodu wypadku ale jak nie mam jest do końca miesionca
- Ta- Mrugnelam
- Z opinie Pana Rodrigo waszego trenera było napisane że była Pani w szkolnej drużynie siatkówki .... Zapraszam na trening
- nie dziękuję - powedizlam szypko
- Nie chciała by Pani dalej kontynuować gry w siatkówkę - spytał nauczyciele , a cała klasa na mnie paczyla .
- Nie - powiedziałam
-Proszę się zastanowić - powedzial trener
- A teraz poproszę na rozgrzewkę kasę a ty siadaj na trybunach - powedzial siadam na trybunach. I zacząłem obserwować ludzi.
Ariana, Lucy , Justin Zed oraz Nial jak miewam byki w jednej drużynie widać była że to oni są sławni w tej szkole i to jest elita. Nail chyba był z Lucy bo cały czas się uśmiechu do siebie i się przytulanki to oni wczoraj mię zaprowadził do szkoły . A i jeszcze była blondynka bardzo duży dekolt i oraz krótkie spodenki Kleina się do Justina a Wienc mamy typową dziwke szkoły.
- Pani Golding - powedzilam Trener. , doszedł się do mnie
-Tak...
- Mogę do ciebie mówić Izi ??? WIEM ŻE na Bella reagujesz nerwowo a Izabella to strasznie oficjalnie brzmi - powedzilał
- Może być - powedzilam paczconcego przed siebie.
- Twój ojciec powedizlam mi że będziesz do nauczycieli
- Zna Pan mojego ojca
- Tak od dziecka - powedzial - i wiem dla czego nie chcesz grać w siatkówkę Igor był kapitanie, twoim przyjacielem i wszystko Ci go przypomnina - powedizla
- I coooo
- I nic, ale zastanów się czy Igor by chciał żebyś robiła to... - powedzial - teraz króla ci pewnie myśli dla czego on dlaczego nie ty ale zastanów się czy on by chciał byś się zadrnczla - powedzilam
Wstał z krzesełka i poszedł przerwać mecz bo dzwonek zadzwonił
Szłam w stronę sali Biologicznej gdy Usłyszałam swoje imię.
- Izabella - powedizlam Lucy - Hej?? - podeszła do mnie borze co ona się tak na mnie uparla
- Hej Lucy - powedzialam
- to hak idziesz na inprezce
- nie Dzienki. Może innym razem - powedzilam i ruszyliśmy obie do sali.
- Będzie fajnie
- Umówiłam się na Skypie z przyjaciółmi
- a rozumiem ale impreza będzie trwała do rana Wienc jak skończysz to wpadnij tu jest mój numer - podala mi karteczkę - zadzwoni jak coś.
Uśmiechnela się do mnie
- dziękuję - powedzilam i obie weszliśmy do klasy usiadłam sam w ostatniej ławce i dziki Bogu Lekcja szypko spadła. Jak i reszta dnia.
Poszłam do siebie. I żuciłam się na uszko, bolało mię zebro Wienc wzięłam leki przeciwko bólu jak zalecal lekarz
Zdjelam budy oraz kurtkę i marzyłam i śnie ale ktoś zapukal mi do drzwi. Westchnęła I otworzyła drzwi okazało się że to Zed.
- Hej? - zapytałam
- Hej. Zostawiłaś to na literaturze - podał mi moje suchawki
- Dzięki nie zauważyłam - powedizlam
- Nie ma sprawy - powedizla - słyszałem od Lucy że nie idziesz na inpreze
- Tak nie jestem w nastroju na inprezownie - powedizlam
- szkód ale nie martw się Interu są co tydzień - zaśmiał się - muszę sic pa -
- PA I dzięki - powedizlam on odszedł i zamknęła dziękuję za nim.
Równo o20, zadzwoniłam do naszej grupy na Skypie gadałam z nimi dobre dwie godziny o wszystkim i o niczym dowiedziałam się od Maksa że ojciec Wyjechał na dwa tygodnie z Jasyką. Fajnie ja tu oni mają wakacje.
Nie zawijam się tym za bardzo. Reszta byka bardzo przygnębienie ale było lepiej o dziwo nad kilka razy się śmiał is my i dziki Bogu. Mam do nich zadzwonić w niedzielę bo jutro mają zawody w siatkę .
Wzięłam prysznic i poszłam spać. Nareszcie.....
sobota, 14 października 2017
Rozdział 3
Teraźniejszość
Pov Bella
To już dwa pieprzone tygodnie bez niego i każdy dzień Wyglondalam tak samo. Idę do szkoły wychodzę przed pierwszą lekcja bo niestety mogę znieść myśli że jego już niedługo ma idę na boisko, siadam i do wieczora tam siedzę wracam do domu i cała noc płacze. Niestety umiem tego powstrzymać.....
To tak boli ze nie da się spać.
-Izabella - powiedział Tata wchodzonc do mojego pokoju. Ubrany w spodnie i biała koszule.
- jutro wyjeżdżasz, pakuj się - powiedział
- co gdzie
- do Szkocji do szkoły musisz zmienić środowisko. - powiedział.
- Niby dlaczego
- bo nie chodzisz do szkoły wagarujesz i nie umiesz się potem pozbierać - powiedział jazdy to było oczywiste. Ze w ciągu dwóch tygodni wrócę do siebie i będzie wszystko dobrze....
- Jestes okropny, jak mam się pozbierać po śmierci Igora w ciągu dwóch tygodni - powiedział. - chcesz bym zaczęła od nowa bez Nikogo na jakimś zadupiu. - powiedziałam
- nie dyskutuj jutro rano masz samolot lecę z tobą. - i wyszedł.
Do jasnej holery on się chce mię się pozbyć.
Po południu na boisku spotkałam. Się z paczką. I im powiedziałam. Co moj ojciec wymyślił..
- co - powiedział Maks - wiedziałem że twój stary ma nie równo pod sufitem ale żeby obrazu wyprowadzać się - powiedział
-,- Ogule dla czego on to chce zrobić - zapytała ana
- bo sondze że tu sobie nie poradzę po śmierci Igora - powiedziałam klason łokcie na kolana i oparłam głowę na nich.
- Ma trochę racji - powiedziała Maia
- Co!!!!!
- Bella
-Izabella - poprawiłam would mię to że oni mowia do mnie Bella on tak tylko. Mógł do mnie mówić.
- Widzisz, ty jeszcze nie wierzysz w to że jego już nie ma - powiedziała Maja - opuszczasz szkole bo nie wierzysz że jego już nie ma czas dopuścić myśl że on nie żyje - powiedziała Maja
- Ale to tak strasznie boli - powiedziałam podnoszone głowę.
-wiemy dla tego ten wyjazd dobrze ci zrobi - powiedziała Ana
- Mam wyjechać tam do szkoły, - powiedziałam
- Nie rób tego jeżeli nie chcesz ale pamiętaj my icie kochamy tu czy tam zawsze będziesz znami- powiedziała Maks prYtulajonc mię do siebie.
- Dzieńkuje - powiedziałam
Wrucilam do domu i zaczęłam się pakować nic innego mi nie pozostało jak spakować.
Rozmawiałam z ojcem. O ty co tam jest. Powiedziała mi że wszystko już załatwione, że nie muszę si o nic martwić. Szkoła jest na przeciwko akademika. Wienc okej.
Widzę że sobie wszystko ułożył, w głowie.
I to od dłuższego czasu.
O drugiej w nocy usłyszałam hałas za oknem nie spałam bo nie mogłam siły mi się ostatnie momenty życia Igora. Masakra. Wyszłam przez okno i zobaczyłam Mojch przyjaciół. Wyszłam do nich ubierają ciepły swetry.
- cow tu robić - powiedziałam
- przyszliśmy się pożegnać - powiedziała ana i mię przytulił jak każdy z kolej.
- I dać Ci to - powiedziała Maks dając mi czarne pudełeczko. - otóż - powiedziała Maks.
Otworzyłam a tam srebrny naszyjnik z znakiem wieczność
- żebyś o nas nie zapomniała - powiedział Aleks.
- nigdy - powiedziałam i ich wszystkich przytulił am..
- kocham was - powiedziałam łzy stanęły mi w oczach..
Rozmawialiśmy do późnej nocy aż do świtu wspominaliśmy płakałam i bardzo g ie co jeszcze. Rano wzięłam prysznic i ubrała na siebie.
Włosy zostawiam rozpuszczone .
- Gotowa - spytał ojciec ja nic nie powedizlam założyłam naszyjnik od nich i wzięłam walizkę i torbe a tata pozostałe dwie
Na lotnisku minęło czas szypko po godzinie siedzieliśmy już na miejscach.
Ja nic nie mówiłem poczułam w okno. Tata uporczywie się we mnie wpatrywał. Nic nie mówił ale paczula na mnie.
Wysyslamlam na grupie że już lecę.
Misiak
Napisz jak wykonujesz kochana.
Ja
Okej
Pisałam z nimi długo do kont aż nie wylondowlam tata podstawil auto i wyruszllismy do mojej kochanej szkoły .
Zobaczyłam duży wręcz ogromny budynek był duży i nawed bardzo...
- Izabella ... - powedizlam tata.
Wyszłam z auta z niechęcią a tam już stats jakąś starsza Pani.
- Panie Golding - powedizlam Pani do mojego ojca.
- Dzień dobry Pani panu dyrektor. To moja curka Izabella .
- Miło cię poznać należności się zadomowirz tu kochana - powedizlam chyba szczerze ale w to nie wierzę. - budynek jest podzielony strona południowa jest to akademik a północą szkoła. - powedizlam.
Zaprowadził mię do pokoju a tata poszedł podpisać papiery.
Po kuj nie był duży miała biurko duże uszko duża szale komoda puszysty dywan i telewizor . Obrazu wyciągnęła laptopa. I zobaczyłam czy jest wf ale było to dobrze chociaż tyle.
- Izabella ja już jadę - powedzila i wyszedł do pokoju . I co teraz mama mu wpaść w ramiona czy co.
- Cześć - powedizlam w jego oczach był zawód i nawed edz mię to nie interesowało.
- Zobaczymy się na święta przyjadę po ciebie kochanie, i proszę cię daj szansę mi jako ojcu nie męży matki.
-Wyjdź - powedizlam .
- Do zobaczenia kochanie podszedł do mnie i pocałował moja głowę spoza jeszcze na mnie i poszedł.
O godzinie 18 miała się odbyć kolacje mam mapkę szkoły ale nie byłam głodna.
Ale z chęcią Zapale. Weszłam na parapet okna i otworzyłam je. Od paliłam papierosa i zaciongnelam się pamiętam że pierwszy raz zapaliła po śmierci mamy Maks dał mi i tak to się zaczęło.
Bylam na 3 piętrze. Jak bym skoczyła to pewnie bym się zabiła spojrzałam w dół i to naprawdę nie było takim złym pomysłem ale mama i Igor nie byli by dumni z tego. Na przeciwko mojego okna się świeciło czyli nie tylko ja nie poszłam. Na kolacje.
Wypaliłam 5 papierosów i weszłam okna.
Postanowiłam się przejść po tej szkole. W końcu spędzę tu dwa lata. Wyszłam z swojego pokoju i zaczęłam iść w stronę schodów . Mój pokój to 2001c poszło na dół zobaczyłam że dużo osób siedzi w chóru przed stołówką u na mnie paczy. Nie zwracam na to uwagi i wychodzę z budynku Poczwbuje świeżego powietrza . Cała nasza paczka gra w szkolnej drużynie siatkówki Igor był kapitanem. Zawsze był pomocny...... Zaczęłam iść w stronę pobliskiego parku gdy doszłam usiadłam na ławce. Z tony było widać szkole. Zastanawiam się co teraz... Co z tatą i ta Kurwa Jessica nie nawiąże jej z całego serca.
- Więź że za 20 min zamykają szkole - powedizlam Brunetka stojąca koło bruneta.
- nie nie wiem - powiedziała
- A to ty jesteś tą nową tak ja jestem Lusy a to nail - powedizialam
- A ty to bella
- Izabella - poprawiłam ostro.
- okey spokojnie - powedzial
- Ale na serio już choć. - powiedziała Lucy a ja poszłam z nimi zaczęli mi opowiadać o szkole ale nie sucha ich z but nie wiem nie grzecznie ale taka moja natura jestem suka co do. Obcych.
-Tu jesteście - powedizial sztuk o miodowy he oczach a kół niego stat brunet z lekką butka ten pierwszy na mnie spojrzał .
- Cześć justin i Zed a tu jest bella
-Izabella - powedizlam ostro. - ja już pójdę, - Dodałam trochę miłej. I poszłam do szkoły na 3 piętro.
Wzięłam prysznic i poszłam spać w samej bieliźnie bo nie rozpakować się i nie wiedziałam co gdzie jest.
Subskrybuj:
Posty (Atom)