sobota, 14 października 2017

Rozdział 3


Teraźniejszość


Pov Bella

To już dwa pieprzone tygodnie bez niego i każdy dzień Wyglondalam tak samo.  Idę do szkoły wychodzę przed pierwszą lekcja bo niestety mogę znieść myśli że jego już niedługo ma idę na boisko,  siadam i do wieczora tam siedzę wracam do domu i cała noc płacze.  Niestety umiem tego powstrzymać.....
 To tak boli ze nie da się  spać.
-Izabella -  powiedział Tata wchodzonc do mojego pokoju.  Ubrany w spodnie i biała koszule.
- jutro wyjeżdżasz,  pakuj się -  powiedział
- co gdzie
- do Szkocji  do szkoły musisz  zmienić środowisko. -  powiedział.
- Niby dlaczego
- bo nie chodzisz do szkoły  wagarujesz i nie umiesz się potem pozbierać -  powiedział jazdy to było oczywiste.  Ze w ciągu dwóch tygodni wrócę do siebie i będzie wszystko dobrze....
- Jestes okropny,  jak mam się pozbierać  po śmierci Igora w ciągu dwóch tygodni -  powiedział. -  chcesz bym zaczęła od nowa bez Nikogo na jakimś zadupiu.  -  powiedziałam
- nie dyskutuj jutro rano masz samolot lecę z tobą.  -  i wyszedł.

Do jasnej holery on się chce mię się pozbyć.


Po południu na boisku spotkałam. Się z paczką.  I im powiedziałam. Co moj ojciec wymyślił..
- co -  powiedział Maks -  wiedziałem że twój stary ma nie równo pod sufitem ale żeby obrazu  wyprowadzać się - powiedział
-,- Ogule dla czego on to chce zrobić -  zapytała ana
- bo sondze że tu sobie nie poradzę po śmierci Igora -  powiedziałam klason łokcie na kolana i oparłam głowę na nich.
- Ma trochę racji -  powiedziała Maia
- Co!!!!!
- Bella
-Izabella -  poprawiłam would mię to że oni mowia do mnie Bella on tak tylko. Mógł do mnie mówić.
- Widzisz,  ty jeszcze nie wierzysz w to że jego już nie ma -  powiedziała Maja -  opuszczasz szkole bo nie wierzysz że jego już nie ma czas dopuścić myśl że on nie żyje -  powiedziała Maja
- Ale to tak strasznie boli -  powiedziałam podnoszone głowę.
-wiemy dla tego ten wyjazd dobrze ci zrobi -  powiedziała Ana
- Mam wyjechać tam do szkoły,  -  powiedziałam
- Nie rób tego jeżeli nie chcesz ale pamiętaj my icie kochamy tu czy tam zawsze będziesz znami- powiedziała Maks prYtulajonc mię do siebie.
- Dzieńkuje -  powiedziałam


Wrucilam do domu i zaczęłam się pakować nic innego mi nie pozostało jak spakować.
Rozmawiałam z ojcem. O ty co tam jest.  Powiedziała mi że wszystko już załatwione,  że nie muszę si o nic martwić.  Szkoła jest na przeciwko akademika.  Wienc okej.
  Widzę że sobie wszystko ułożył,  w głowie.
I to od dłuższego czasu.
   O drugiej w nocy usłyszałam hałas za oknem nie spałam bo nie mogłam siły mi się ostatnie momenty życia Igora.  Masakra.  Wyszłam przez okno i zobaczyłam Mojch przyjaciół.  Wyszłam do nich ubierają ciepły  swetry.
-  cow  tu robić -  powiedziałam
- przyszliśmy się pożegnać - powiedziała ana i mię przytulił jak każdy z kolej.
- I dać Ci to -  powiedziała Maks dając mi czarne pudełeczko.  -  otóż  - powiedziała Maks.
Otworzyłam a tam srebrny naszyjnik z znakiem wieczność
- żebyś o nas nie zapomniała - powiedział Aleks.
- nigdy -  powiedziałam i ich wszystkich przytulił am..
- kocham was -  powiedziałam łzy stanęły mi w oczach..
  Rozmawialiśmy  do późnej nocy aż  do świtu wspominaliśmy  płakałam i bardzo g ie co jeszcze.  Rano wzięłam  prysznic  i ubrała na siebie.
Włosy  zostawiam rozpuszczone .
- Gotowa  -  spytał ojciec  ja nic nie powedizlam  założyłam naszyjnik od nich i wzięłam walizkę i torbe a tata pozostałe  dwie
  Na lotnisku minęło czas szypko po godzinie  siedzieliśmy już  na miejscach.
 Ja nic nie mówiłem  poczułam w okno.  Tata uporczywie  się we mnie wpatrywał.  Nic nie mówił  ale paczula na mnie.
 Wysyslamlam  na grupie że już lecę.

Misiak
 Napisz jak wykonujesz kochana.

Ja
Okej

Pisałam  z nimi długo do kont  aż nie wylondowlam  tata podstawil auto i wyruszllismy  do mojej kochanej  szkoły .
  Zobaczyłam  duży wręcz  ogromny budynek  był duży i nawed bardzo...
 - Izabella ... -  powedizlam  tata.
 Wyszłam z auta z niechęcią  a tam już stats jakąś  starsza Pani.
- Panie Golding  -  powedizlam  Pani do mojego ojca.
 -  Dzień  dobry Pani panu dyrektor.  To moja curka Izabella .
- Miło cię poznać należności się zadomowirz  tu kochana -  powedizlam chyba szczerze ale w to nie wierzę.  -  budynek jest podzielony strona południowa jest to akademik a północą szkoła.  -  powedizlam.
     Zaprowadził mię do pokoju a tata poszedł podpisać papiery.
 Po kuj nie był duży miała biurko duże uszko duża szale komoda puszysty dywan i telewizor .  Obrazu wyciągnęła laptopa.  I zobaczyłam czy jest wf ale było to dobrze chociaż tyle.
 -  Izabella ja już jadę - powedzila  i wyszedł do pokoju .  I co teraz mama mu wpaść w ramiona czy co.
- Cześć -  powedizlam w jego oczach był zawód i nawed edz mię to nie interesowało.
- Zobaczymy się na święta przyjadę po ciebie kochanie,  i proszę cię daj szansę mi jako ojcu nie męży matki.
-Wyjdź  -  powedizlam .
-  Do zobaczenia kochanie podszedł do mnie i pocałował  moja głowę spoza jeszcze na mnie i poszedł.
 O godzinie 18 miała się odbyć kolacje mam mapkę  szkoły ale nie byłam głodna.
  Ale z  chęcią Zapale.  Weszłam na parapet okna i otworzyłam je.   Od paliłam  papierosa i zaciongnelam się pamiętam że pierwszy raz zapaliła po śmierci  mamy  Maks dał mi i tak to się zaczęło.
  Bylam na 3 piętrze.  Jak bym skoczyła to pewnie bym się zabiła spojrzałam w dół i to naprawdę nie było takim złym  pomysłem ale mama i Igor nie byli by dumni z tego.  Na przeciwko mojego okna się świeciło czyli nie tylko ja nie poszłam. Na  kolacje.
 Wypaliłam 5 papierosów  i weszłam okna.
Postanowiłam się przejść po tej szkole.  W końcu spędzę tu dwa lata.  Wyszłam z swojego pokoju i zaczęłam iść w stronę schodów .  Mój pokój to 2001c poszło na dół zobaczyłam że dużo osób siedzi w chóru przed stołówką u na mnie paczy.  Nie zwracam  na to uwagi i wychodzę z budynku Poczwbuje świeżego powietrza .       Cała nasza paczka gra w szkolnej drużynie siatkówki  Igor był kapitanem.  Zawsze był pomocny...... Zaczęłam iść w stronę  pobliskiego  parku gdy doszłam usiadłam na ławce.  Z tony było widać szkole.  Zastanawiam się co teraz... Co z tatą i ta Kurwa Jessica  nie nawiąże jej  z całego serca.
  -  Więź że za 20 min zamykają  szkole -  powedizlam Brunetka stojąca koło bruneta.
- nie nie wiem - powiedziała
- A to ty jesteś  tą nową tak ja jestem Lusy  a to nail  - powedizialam
- A ty to bella
- Izabella -  poprawiłam ostro.
- okey spokojnie - powedzial
- Ale na serio już choć.   - powiedziała Lucy  a ja poszłam z nimi zaczęli mi opowiadać  o szkole ale nie sucha ich z but nie wiem nie grzecznie ale taka moja natura jestem suka co do. Obcych.
-Tu jesteście -  powedizial sztuk o miodowy he oczach a kół niego stat  brunet z lekką  butka  ten pierwszy na mnie spojrzał .
- Cześć justin i Zed  a tu jest bella
-Izabella -  powedizlam  ostro.  - ja już pójdę, - Dodałam  trochę miłej.  I poszłam do szkoły na 3 piętro.
  Wzięłam prysznic i poszłam spać w samej bieliźnie bo nie rozpakować się i nie wiedziałam co gdzie jest.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz