Pov Bella
Po poranej toalecie i zrobieniu makijażu ubrałam na siebie
Poszłam pod klasę Miałam teraz historie i było pewne że zrobi kartkówkę z początku dwudziestu lecia między wojennego . Wzięłam podręcznik i usiadłam na parapecie i zaczęłam powtarzać ostanie 3 lekcje. Plusem było to że poprostu w szkole LA już to przerabialam .
Ale niestety gdy byłam przy czarnym czwartku w USA . Ktoś zamknął mi książke.
- I po co się tyle uczyć - powedzial Nail
- Żeby nie być tak głupi jak ty- powedzial Justin siadając kolomnie .
- Hejka Izabella - powedziala Ariana - dziś z Lucy robimy sobie maraton filmowy.. No wiesz plotki i takie tam wpadniesz - spytała
- Ni...
- O to super że tak.... - powedzialam Lucy - świetnie u mnie o 20
- No dobra - powedzialam . Chciałam coś powedz ale mi telfon zadzwonił
- Maks - powedzialam i zaskoczyłam z parapety - Tak
- Hejka..... Dzwoniłaś wczoraj na skajpie - powedzial.
- A to nic...... Chciałam pogadać... Ale mieliście trening.
-Nie przypominaj musimy dobrać dwie osoby do drużyny i ciężko to idzie...
-Mnie i jego nie da się zastąpić - zaśmiałam się
- Nie jestety nie
- Panie Odoner zapraszam do klasy - powedzialam jakąś Pani w tle telefonie Maksa
- Idę.... Pa kocham cię
- Ja ciebie też pa - rozłoczylam się
- Kto to jest Maks - spytała Lucy...
- Mój przyjaciel z LA - powedzialam w tym samym momencie kiedy trzabylo wchodzić do klasy..
- Siedzisz że mną mała- powedzial Justin
-Okej - powedzialam . I weszłam do klasy chciałam zajac miejsce w pierwszej ławce ale justin mię pociągnął do ostatniej w środkowym zedzie.
- Nie będę siedział w pierwszej ławce - zaśmiał się....
- Czemu ,,,, wtedy się najwięcej zrozumie - powedzilam i wyciągnęła podręcznik i zeszyt oraz piurnik.
- Dzień dobry klaso- powedzial nauczyciel - wyjmujemy karteczki - powedzial a wszyscy pojekali . - Jacon zbierz referaty - powedzial a ja wyciągnęłam referat z teczki
- No proszę komus się wczoraj nudziło - zaśmiał się Justin a ja spojrzałam na niego spod byka
- Spadaj . - podałam kartki Jaconowi
W ciągu 20 minut mieliśmy opisać lata od 1918 roku do 1935...
Rospislama się na tak że na na ostanie 5 lat nie starczyło mi kartę wiec musiałam wyciągnąć jeszcze jedna i gdy już miałam oddawać poczułam na udzie uścisk justin
- Poczekaj chwilę - powedzial a ja na niego spojrzałam i czytał moją pracę i przekształcal to na swoje ....
Justin nie zabrał renke z mojego uda a jedynie zaczol rysować znaczki .
- Już - powedzial.... Wziął moją pracę i swoją i poszedł odac.... A ja wzięłam nogę za nogę....
- Dzięki .. Nie dotyczyalem ostatnich dwóch lat - powedzial
- Spoko - powedzialam .... Otwierają ksionszke dzisiejszej lekcj .
Po chwili pan kazał oddać kartki .
A ja przypomniałam sobie jak Igor lubial mnie denerwować na soaradzianch ... Raz specjalnie z wszystkich długopisów wyjął mi wkład a później chyba miałam 14 lat na urodziny kupił mi pióro ...
Sięgnolam do piórnika I znalazłam czarne pióro wieczne z złotą grawerka ,, dla najweszej kujoki ISGG,, moje inicjaly Izabella Selene Gomez Golding .
Selena to imię mojej mamy a Gomez jej nazwisko panieńskie zaczynała je. Czasami zastanowiam się czy nie zmusić nazwiska na selena Gomez nie lubię imienia Izabella . Mój tata chciał bym miała tak na imię... Większość rodziny zwraca się do mnie selena i lubię to.
Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy wyszli z klasy. Lucy , Ariana , oraz ja poszliśmy do łazienki . Późnej poszliśmy do pod klasę. Gdzie Camila i Justin się kucil . Znaczy Camila krzyczała a justin stał z założonymi rękami i paczyl na nią oboje tym wzrokiem
- Boże znowu - powedziala Lucy paczconc na to... Podeszłym do chłopaków zdała od kutni .
-O co tym razem - powedziala Lucy przytulać się do Naila
- O to samo .. Cmaila jest zazdrosna ale nie wiem o co bo oni się tylko pieszą - powedzial
-To działa w jedną stronę ..... Czyli Calima się w nim kocham a Justin... To justin - zaśmiał się Zed .
Gdy już Ariana miła coś mówić zadzwonił mi telfon.
- Boże do ciebie cały czas ktoś dzwoni - powedziala Ariana .
-Wiem - zaśmiałam się i zaczęłam szukać telefonu... W torbie gdy go znalazłam uśmiechnęłam się bo dzwoniła ciocia Natasza siostra mamy .
-Hej Selena - powedzialam ciocia
- Cześć ...
- Selena ... Czemu nie zadzwoniłas że ten IDIOTA wywóz ciebie nie wiadomo gdzie ....
-Zapomniałam
- Boże wiedziałam że on ma nie rowno pod sufitem ale żeby aż tak.... Jak się czujesz
- Dobrze .. Już lepiej - powiedziałam paczyc na Ariane i reszcie przyglądając mi się... Dla tego odeszłam kawałek . - biorę leki przeciw bólowe miałam lekkie wcześnie mózgu trochę silników i na prawej ręce mam małą blizne
- Jezu Selena .... Tak mi przykro z powodu Igora on był takim fajnym dzieckiem - powedziala
-Wiem - powedzialam
-Jak się czujesz.... Bylisce blisko siebie.
- jak mam się czuć Nie ma go - powedzialam
- Wezne wolne w pracy i przyjadę do ciebie - powedziala
- Było by super.... - powedzialam - jak się ma Jacob - spytałam chodziło mi o mojego małego kuzyna
- daje popalić w nocy ale jest okej. Zazwyczaj nie ja do niego wstaje tylko Łukasz - powedziala
- Pozdrów wojka odemnie - powedzialam
- okej - powedziala
- idę na lekcje - powedzialam .
-Trzymaj się Sel - powedziala .
- Pa
Odwrycilam się do dziewczyny i Chłopakow i podeszlam tam.
- Co jest mała - spytał Justin obejmując mnie ramiem
- nic- powedzialam chowając telfon do kieszeni spodni. Widziałam że Justin połączył na moje blizny na nadgarstku dla tego szypko pociohnelam rękaw koszuli do dłoni
- Masz tatuaż - spytała Lucy mnie
- Tak - powedzialam . - srednik - powedzialam a oni chyba wiedzieli czego to jest symbol . Symbol depresji i nie radzenia .
-Dlaczego go siebie zrobiłaś - spytał Zed
- Zapraszam na lekcje - powedziala Pani a ja jako pierwsza weszłam do klasy by uniknąć rozmowy w nimi . Nie chciałam im opowiadać o śmierci mamy i wogule o wszystkim.
Lekcja minęły szypko zaraz po nich niektórzy poszli do bufetu na obiad a niektórzy tak jak ja do pokoju.
Nie byłam głodna rano zjadłam śniadanie a jest dopiero 13...
Wzięłam busie za odrabianie lekcj spielam włosy w koka..... Gdy byłam przy matmie mój telfon zaczol dzwonić .
Tata
Nie odebrałam zucilam go na uszko a on jeszcze nie przestał dzwonić .
Ignorowalam go jak on Ignorowal mnie... Szczerze mama by tego nie chciała ale nie mogłam się do niego przyzwyczaić do osoby która jest mi teraz obca... Pamiętam jak zaczęłam chodzić do gimnazjum miałam z nim dobry kontakt pamiętam jak mojemu pierwszemu chłopakowi zaczol grozić że jak mi włos z głowy spadnie to nie do czeka rozdania świadectw. Kochałam go.. A teraz on rozbił nasza rodzinę .... Jest mi obcy.
Usłyszałam puknie do dzwi . Podeszłym tam i zobaczyłam trenera
- Cześć Izy - powedzialam . - mogę wejść - spytał .
- Proszę - powedzialam i odsunelam się by weszedl .
Żauwarzylam se jego wzrok zaczynał się na zdjęciach stoiocyh na komodzie. Na jednym cała nasza paczka ... Na drugim ja z mamą i ja z igorem.
- Jeżeli chcę Pan mi powedzec że nie odbieram telefonów od ojca to sobie proszę darować .
- Nie.... Chciałem cię przeprosić - powedzial - Przepraszam ... Twój ojciec podał mi nieco iną wersję ostatnich 3 lat. - powedzial - strasznie ją przypomnisz jesteś do niej tak podobna cła ona kiedy cię zobaczyłem myślałem że to ona... I charakter tak samo zaciekekla jak ona.
- Wiem... Długo ją Pan znał - spytalam .
- Poznałem ją w liceum - powedzial- nie była fałszywa to na pewno potrafiła zostać gdy ini się odwracali ... Nie powiem złego słowa o twojej mace bo była kochana . - powedzial. - Dziękuję że pan mi to mówi .. Po śmierci mamy tylko ciocia Natasza onej mówi a tak to nikt .. Nawd babcia . - powedzialam siadając na krześle .
- Proszę - powedzial podając mi zdjęcie mamy w stroju do siatkówki. - grała w siatkówkę kochała to - powedzial.. - myślę że to ty też kochasz - powedzial . I wyszedł
Mama była kopią mną a raczej ja jej..... Położyłam bo zdjęcie koło mnie i jej.... Muszę kupić ramkę .
Około 20 przebrlam się w.
Wzięłam torebek a do niej schowalam wino białe przekąski.
Poszłam do Ariana do pokoju zapukalam . A ona mnie przywitała uśmiechem
- No nareszcie - zaśmiała się
- tu coś do przekosznia - powedzilam podając torbę a ona wyjela wino.
- Kocham cię - zaśmiała się.
- Nie mamy Kieliszków ale tak będzie fajnie - powedziala i odkorkowla wino i się napila z gwita
- To naipierw zmierzch
- O tak Kocham to - powedzialam .... W połowie filmu każda z nas była oparta o uszko i wcinalsmu smakołyki .
- Ja wolę Jacoba - powedziala Lucy a my z Arianą spotkaliśmy i zuciemsu w nią żelkami .
- Jak morzesz..... On jest psem - powedziala . ARNIANA .
- A co zimnego wampira - zaśmiała się.
- Tak... Który wygląda jak Bóg seksu - powedzialam .
- o tak dawno nie uprawialam seksu - powedziala Ariana .
- a ja i nali
- Iem codziennie się bzykacie. . Ale ja nie mam chłopaka .. A jak chce kogoś poderwać to Zed się wcina w rozmowę i mi dokucza - powedziala biorąc łyka wina
- morze jest zazdrosny - powedzialam bo nie raz Żauwarzylam jak on się na nią paczy.
- Ciongle jej to mówię ale ona uważa że to bujda .
- Bo tak jest.... On ci dzień piepszy ina dziewczynę - powedziala
- Nail też tak robił ale w końcu się zakochał - zaśmiała się
- No a Justin i Zed nigdy się nie zakochaja
- Zed już to zrobił ale ty tego nie widzisz - zaśmiała się Lucy .
- Skądczyn ten temat... Mnie i Zeda - powedziala - a ty Izabella miałaś kogoś w LA
- Tak... Ale zerwalsmy w wakacje - powedzialam...
- jest początek pazdernika więc czeba ci znalesci chłopaka - powedziala Lucy.
- Na razie nie Dzienki chce się trochę ogarnąć w tej szkole - powedzialam .
- w sumie racja... Ale o tak połowa Lasek już cię nie nawdzi. - powedziala Ariana
- Czemu - powedzial Lucy jak by to było oczywiste .
- No weź..... Nie dość że piękna i mądra to dodatku krecisz się przy justinie.... Ja nie mam nic przeciwko ale jak bys widziała minę Camili gdy Justin stoi koło ciebie... Rozkosz - zaśmiała się z Arianą.
- Fajnie,- zaśmiałam się.....
Siedzielismy do pierwszej w nocy aż naprawdę musiałam iść bo mamy na 11 dzięki Bogu.
niedziela, 7 stycznia 2018
piątek, 5 stycznia 2018
Rozdział 5
Pov Izabella
Otwieram oczy i widzę jak Igor mówi pół głosem
-zabiłas mnie - Muwi a ja wyciągam do niego rękę on ją otroca i warczy - zabiłas - Muwi I podchodzi do mnie nie mogę się ruszyć łapie mię za szyję i dusi .... W oddali widzę Maksa i Aleksa idą ku mnie i Igora.... Są blisko ale stą nie reagują .... Chcą bym zginęła.
-I..... - nie potrafię wypowiedzieć słowa.
- gin - Muw
A ja otwieram oczy zlana potem.... Przebieram oczy i łapie się za szyję ...
Wstałam z uszka otworzyłam okno i zapaliłam papierosa ...
Po tym poszłam wziąść prysznic.. Byłam cała przepocona...
Gdy spojrzałam w lustro zaczęłam płakać... Fakt ja go zabiłas gdyby nie nie to by żył a le nie zachciało mi się chodzić po imprezach.
Usłyszałam swój telfon jak dzwoni..
Podeszlam do pułki przy uszku i go wzięłam dzwonił do mnie Maks
- Hej - powedzial
- Hej - powedzialm ukrywając załamujocy się głos .
- Izabella spokojnie... Co się stało - powedzial
- powedzial mi że go zabiłam - powedzialam upadają na kolana.
- Co.. Kto - powedzial
- Śnił mi się.... Powedzial że to ja go zabiłam -
- Bella.. On cię kochał nie obwinial by cie o to nigdy nigdy rozumiesz..
- Ale
- Nie ma ale on by wskoczył że ciebie w ogień - powedzial a ja się zaśmiałam przez łzy
-Kocham cię - powedzialam
- Ja ciebie też... Zawsze i na zawsze
....
Ogarnęłam się po tym....
Ubrałam się i zrobiłam makijaż zasłaniając popuchniete oczy...
Poszłam na wf...
Oczywiście nie ćwiczę ale muszę na nim być . Weszłam na salę gdzie już każdy była a pan od wf czytała obecność .
- Przepraszam za spóźnienie - powedzialam.
- Stanij na zbiórce - powedzial a ja stanęłam koło zeda..
Po zbiórce poszłam na trybuny . A klasa robiła rozgrzewkę .
Nie mogłam uwierzy że pan od wf jest przyjacielem ojca. To było niedorzeczne... Mój ojciec to coś co sama nie wiem co a pan od wf wydaje się okej.
- Części - powedzial trener i usiadł kolomnie wiedziałam że ma na imię Tomas Wer . - twój ojciec się o ciebie martwi... Nie odbierasz od niego telefonów.
- Na skarżył się Panu - powedzialam. Paczyoc na Justina jak serfuje ...
- Nie martwi się o ciebie i wie co czujesz
-nie prawda - powedzialam - on nigdy nikogo nie stracił kogo by kochał - powedzialam
- stracił Zone - powedzial
-Ale jej nie kochał ... Musi Pan wiedzieć jak to było skoro jest Pan przyjacielem ojca - spojrzałam na niego a on zmarszczyl brwi - oczyścić że nie..... Rok przed śmiercią mojej mamy nakrylam ich jak się kucili mama dowiedziała się o romansie ojca każda mu wybierać... Wybrał nas... Ale miesiąc późnej .. Mama odkryła że ojciec nie zerwał z Jessicą.. Nie zażądała rozwodu nie kazała mu się wyprowadzić .. Powedziala ,, Bella poczbuje ojca,,-powedzialam I łezka poplynela mi przez oczy.... - nie była samo Lubna Kochałam go Kochała nas... A ojciec nie chciał zostawić jej bo było mu dobrze z nią... A po ierci mamy ona się do nas wprowadziła..
-po pół roku - powedzial
- Po dwuch tygodniach - powedzialam a na jego twarzy był szok - wtedy Wszysto się zmieniło ale Igor był przy mnie cały czas... Ale - podzielam sweter nadgarstku - cielam się.. Chciałam umrzeć... Powedzialam mu o tym.. On powedzial że zrobi to samo. I mnie przytulił... On był moim wsparciem po śmierci mamy on mnie wydostal z tego że już się nie tne nie ojciec... On się wtedy zabawial z Jessica. ... Wienc niech mi Pan nie pieprzy że on się o mnie martwi bo to gówna prawda. - wstałam z miejsca i ruszyłem do wyjścia
- Izabella - powedzial za mną a ja wybiegłam.
Ulzylo mi że mu to powedzialam.
Po przerwie poszłam na literaturę .
- Dzień dobry klaso - powedzila Pani - dziś Pani w grupach - powedzila a ja przypomniałam sobie jak ja Igora oraz Any byliśmy w grupie oczywiście nic nie zrobiliśmy i dostaliśmy pały ale jaja były swietneu
- Izabella - powedzila Pani stała Przedemną a cała klas była już małych grupach po 4osoby. - dołącz do Justina, Naila i Lucy - powedziala a ja wstałem z ławki i poszłam usiąść koło Justina
- Hej - przywitała się.
- Siemka - powedzila Nail - czytałas - wskazała na Romeo i Julie
- Tak. - powedzialam .
- niech jedna osoba z grupy podjedzie i wylozuje cytat a późnej musicie go wyjaśnić i powrdzies co znaczy.
- Ja pójdę - powedzial Nail
- Nie ostatio wylosowles nie wiadomo co idź Lucy- zaśmiał się Justin a lusy poszła
- Nie byłaś na inprezie - powedzila Nail podniosłam na niego oczy.
-nie nie byłam....
,- mam - powedziala Lucy i siadla z kartą w ręku - uwaga...
życie me jest w ręku mego wroga''
- wcale nie lepsze - powedzial Nial
- Romeo dowiaduje się kim jest na prawdę że jest córką wrogów swego ojca - Muwie
- Widzisz.. Czeba czytać ksionszki - powedziala Lucy .
Dostaliśmy po pioce. Następna Lekcja była Historia . Jakoś zawsze śnie przepadam za historia ale byłam z niej dobra. Pan Mili zadała nam referat jak i Pani od biologi ja się ucieszyłam bo zajmę czymś myśli
Gdy po lekcjach szłam do swojego pokoju Lucy biegła za mną
- Hej - powedziala - idziemy całą paczką do kina przyłączysz się - spytała uśmiechając się.
- Jesteś bardzo miła ale nie Dzienki innym razem...
- Będzie fajnie.... Idzmey na bajkę Justin chętnie lubi to oglądać .. Będzie fajnie no chodzi - powedziala
- Nie Dzienki
- No Bella - powedizla a we mnie się zagotwoaloa
- Izabella ... Odwala się odemnie - warknelam i poszłam do siebie.
Wiedziałam że przesadziłam ale on Di mnie tak mówił i to jeszcze boli ze juz więcej tak nie powie bo go nie ma.
Zabrałam się do pracy z tymi referatmi . Nie było to wcale takie trudne referat z Histori napisałam na 5 stron a z biologi na 6 więc mam nadzieję że to wystarczy
Około godziny 20 postanowiłam iść do pokoju Lucy ją przeprosić za to coś....
Miała pokoju piętro niżej pod 1968... Zapukalam a otworzyłam mi Lucy przywitała mnie z uśmiechem
- Wyjdziesz hej - powedziala.
Zobaczyłam że w pokoju jest dziewczyną... Jest Zed, Ariana, Justin z dziewczyną ( dziwka) i nail
- Nie dzięki - powedzialam
- Wchodzi nie wygupiaj się - powedizla złapała mnie za nadgarstek i tak oto była w jej pokoju jej pokojówka niczym się nie różnił od mojego.
-A tak właśnie to jest Zed, to jest Nail a to jest Adriana a to jest justin... I.... Camila - ostanie imię wypowiedzila z niemal obrzydzeniem.
- Hej - powedzialam - Lucy- obrucilam się do niej - Przepraszam za to co powedzilam po południu
- Nie ma sprawy... Masz harakter - powedziala i usiadła koło Naila. - napijesz się - spyta Zed pokazując na piwo .
-Nie...
- I dobrze idź już - powedziala Camila normalnie to bym coś pysykenela ale nieam zamiaru.
- Zamknij się nie do ciebie przyszła więc stul pysk - powedziala Ariana .
- Ja pójdę zanim dojdzie do ręko czynów - uśmiechnęłam się i wyszłam .
Poszłam do siebie... Włączyłam skaipa ale nikt nie odpowiadał... No tak trening siatkówki .. Poszłam wziąść prysznic przebralam się w szorty o koszulke Igora dziwne ale ona mnie uspokojala nie poawdowla płaczu ani niczego. Może dla tego że on wtedy się śmiał z mojej koszulki z napisem ,, justin bieber,, I kazał włożyć swoją bo nie morze na to paczyc ... Kocham go... I tych chwil spędzonych z nim nikt mi ich nie odbierze nawd czas..
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Zdziwiłam się bo jest już późno spojrzałam na zegarek 21:50.
Otworzyłam drzwi a tam zobaczyłam Justina z dwoma owocowym piwami
- Hej mogę - i wyszedł do pokoju.. Tak jak by znał mnie od zawsze a nie od kilku lat.
-Jasne wchodź- sarknelam
- przyszedłem przeprosić za Camile - powedzial .
- Ona chyba cie tu nie przysłała - zaśmiałam się on się do tego przyłączył
- Raczej nie ale ona jest....
- Wiem zazdrosna o ciebie - powedzialam
- nie... Nie jesteśmy razem - powedzial - to jest przyjazny z plusem - powedziala .
-Nie zmienia to faktu że jest o ciębie zazdrosna - powedzialam siadając na pufie- a piwa nie mogę pić...
- Jesteś w ciąży - zaśmiał się a ja na niego spóźnipam z politowniem
- nie mogę mieszać z lekami - powiedziałam
-A no tak wypadek .... Trener mówił .. To mam to - powedziala wyciągając chipsy solone pycha.
- O super to mogę - powedzialam a on żucil w moją stronę paczkę chipsów
Otworzyłam je i sięgnęłam po jednego.
- Więc.... Czemu tu jesteś- spytał siadając na przeciwko mnie.
- Kocham Szkocjie- powedzialam
- Jasne a ja nie jestem kapitanem drużyny - powedzial .
- Czmu tu trafiłeś - spytałam
- Moij starzy się rozwiedli i nie chciałem mieszkać z nikim... Bo tydzień u ojca a u mamy nie wchodził w rachubę... Ale ona ma nadana opieke - powedzial - jestem otwarty - zaśmiałam się i wziął chipsa.
- Widzę - powedziala- a reszta paczki
-Znamy się od małego... Każdy z nas chial tu chodzić ... Prestiż - powedzial - ale po tobie widzę że nie chodzi o to.....
- po czym tak sądzisz
- pierwszego dnia nawd nie chciałaś się porzganac z ojcem - powedzial - na literaturze dals popalić Pani . A na wf trener masz u niego względy . - Jest przyjaciele moje go ojca - powedzialam.
-Chyba nie jesteś z tego powodu zadowolona... Ale trener jest spoko ... Nie kabluje jest jak kolega ale u mnie nas uczymac w ryzach... Nie będzie kablowac ojcu... Spoko... Ale coś czuję że to nie o to chodzi
- Dobrze czujesz - zaśmiałam się
- Ale nie jestes do mnie przekonania wić mi nie Powierz - powedzial
- Tak - zaśmiałam się
On uśmiechnął się i pokazał swoje dołeczki ... Rozmawialiśmy do późna . Opowiadał mi o szkole a nawd doawdzilam się że mieszka w LA tam gddzisw ja.... Masz rozmowa była naturalne tak jak bym go znała wiecznosc a nie chiwl był naturalny i był poważnym kandydatem na przyjaciela.. Ale inaczej się to potoczyło .....
Otwieram oczy i widzę jak Igor mówi pół głosem
-zabiłas mnie - Muwi a ja wyciągam do niego rękę on ją otroca i warczy - zabiłas - Muwi I podchodzi do mnie nie mogę się ruszyć łapie mię za szyję i dusi .... W oddali widzę Maksa i Aleksa idą ku mnie i Igora.... Są blisko ale stą nie reagują .... Chcą bym zginęła.
-I..... - nie potrafię wypowiedzieć słowa.
- gin - Muw
A ja otwieram oczy zlana potem.... Przebieram oczy i łapie się za szyję ...
Wstałam z uszka otworzyłam okno i zapaliłam papierosa ...
Po tym poszłam wziąść prysznic.. Byłam cała przepocona...
Gdy spojrzałam w lustro zaczęłam płakać... Fakt ja go zabiłas gdyby nie nie to by żył a le nie zachciało mi się chodzić po imprezach.
Usłyszałam swój telfon jak dzwoni..
Podeszlam do pułki przy uszku i go wzięłam dzwonił do mnie Maks
- Hej - powedzial
- Hej - powedzialm ukrywając załamujocy się głos .
- Izabella spokojnie... Co się stało - powedzial
- powedzial mi że go zabiłam - powedzialam upadają na kolana.
- Co.. Kto - powedzial
- Śnił mi się.... Powedzial że to ja go zabiłam -
- Bella.. On cię kochał nie obwinial by cie o to nigdy nigdy rozumiesz..
- Ale
- Nie ma ale on by wskoczył że ciebie w ogień - powedzial a ja się zaśmiałam przez łzy
-Kocham cię - powedzialam
- Ja ciebie też... Zawsze i na zawsze
....
Ogarnęłam się po tym....
Ubrałam się i zrobiłam makijaż zasłaniając popuchniete oczy...
Poszłam na wf...
Oczywiście nie ćwiczę ale muszę na nim być . Weszłam na salę gdzie już każdy była a pan od wf czytała obecność .
- Przepraszam za spóźnienie - powedzialam.
- Stanij na zbiórce - powedzial a ja stanęłam koło zeda..
Po zbiórce poszłam na trybuny . A klasa robiła rozgrzewkę .
Nie mogłam uwierzy że pan od wf jest przyjacielem ojca. To było niedorzeczne... Mój ojciec to coś co sama nie wiem co a pan od wf wydaje się okej.
- Części - powedzial trener i usiadł kolomnie wiedziałam że ma na imię Tomas Wer . - twój ojciec się o ciebie martwi... Nie odbierasz od niego telefonów.
- Na skarżył się Panu - powedzialam. Paczyoc na Justina jak serfuje ...
- Nie martwi się o ciebie i wie co czujesz
-nie prawda - powedzialam - on nigdy nikogo nie stracił kogo by kochał - powedzialam
- stracił Zone - powedzial
-Ale jej nie kochał ... Musi Pan wiedzieć jak to było skoro jest Pan przyjacielem ojca - spojrzałam na niego a on zmarszczyl brwi - oczyścić że nie..... Rok przed śmiercią mojej mamy nakrylam ich jak się kucili mama dowiedziała się o romansie ojca każda mu wybierać... Wybrał nas... Ale miesiąc późnej .. Mama odkryła że ojciec nie zerwał z Jessicą.. Nie zażądała rozwodu nie kazała mu się wyprowadzić .. Powedziala ,, Bella poczbuje ojca,,-powedzialam I łezka poplynela mi przez oczy.... - nie była samo Lubna Kochałam go Kochała nas... A ojciec nie chciał zostawić jej bo było mu dobrze z nią... A po ierci mamy ona się do nas wprowadziła..
-po pół roku - powedzial
- Po dwuch tygodniach - powedzialam a na jego twarzy był szok - wtedy Wszysto się zmieniło ale Igor był przy mnie cały czas... Ale - podzielam sweter nadgarstku - cielam się.. Chciałam umrzeć... Powedzialam mu o tym.. On powedzial że zrobi to samo. I mnie przytulił... On był moim wsparciem po śmierci mamy on mnie wydostal z tego że już się nie tne nie ojciec... On się wtedy zabawial z Jessica. ... Wienc niech mi Pan nie pieprzy że on się o mnie martwi bo to gówna prawda. - wstałam z miejsca i ruszyłem do wyjścia
- Izabella - powedzial za mną a ja wybiegłam.
Ulzylo mi że mu to powedzialam.
Po przerwie poszłam na literaturę .
- Dzień dobry klaso - powedzila Pani - dziś Pani w grupach - powedzila a ja przypomniałam sobie jak ja Igora oraz Any byliśmy w grupie oczywiście nic nie zrobiliśmy i dostaliśmy pały ale jaja były swietneu
- Izabella - powedzila Pani stała Przedemną a cała klas była już małych grupach po 4osoby. - dołącz do Justina, Naila i Lucy - powedziala a ja wstałem z ławki i poszłam usiąść koło Justina
- Hej - przywitała się.
- Siemka - powedzila Nail - czytałas - wskazała na Romeo i Julie
- Tak. - powedzialam .
- niech jedna osoba z grupy podjedzie i wylozuje cytat a późnej musicie go wyjaśnić i powrdzies co znaczy.
- Ja pójdę - powedzial Nail
- Nie ostatio wylosowles nie wiadomo co idź Lucy- zaśmiał się Justin a lusy poszła
- Nie byłaś na inprezie - powedzila Nail podniosłam na niego oczy.
-nie nie byłam....
,- mam - powedziala Lucy i siadla z kartą w ręku - uwaga...
życie me jest w ręku mego wroga''
- wcale nie lepsze - powedzial Nial
- Romeo dowiaduje się kim jest na prawdę że jest córką wrogów swego ojca - Muwie
- Widzisz.. Czeba czytać ksionszki - powedziala Lucy .
Dostaliśmy po pioce. Następna Lekcja była Historia . Jakoś zawsze śnie przepadam za historia ale byłam z niej dobra. Pan Mili zadała nam referat jak i Pani od biologi ja się ucieszyłam bo zajmę czymś myśli
Gdy po lekcjach szłam do swojego pokoju Lucy biegła za mną
- Hej - powedziala - idziemy całą paczką do kina przyłączysz się - spytała uśmiechając się.
- Jesteś bardzo miła ale nie Dzienki innym razem...
- Będzie fajnie.... Idzmey na bajkę Justin chętnie lubi to oglądać .. Będzie fajnie no chodzi - powedziala
- Nie Dzienki
- No Bella - powedizla a we mnie się zagotwoaloa
- Izabella ... Odwala się odemnie - warknelam i poszłam do siebie.
Wiedziałam że przesadziłam ale on Di mnie tak mówił i to jeszcze boli ze juz więcej tak nie powie bo go nie ma.
Zabrałam się do pracy z tymi referatmi . Nie było to wcale takie trudne referat z Histori napisałam na 5 stron a z biologi na 6 więc mam nadzieję że to wystarczy
Około godziny 20 postanowiłam iść do pokoju Lucy ją przeprosić za to coś....
Miała pokoju piętro niżej pod 1968... Zapukalam a otworzyłam mi Lucy przywitała mnie z uśmiechem
- Wyjdziesz hej - powedziala.
Zobaczyłam że w pokoju jest dziewczyną... Jest Zed, Ariana, Justin z dziewczyną ( dziwka) i nail
- Nie dzięki - powedzialam
- Wchodzi nie wygupiaj się - powedizla złapała mnie za nadgarstek i tak oto była w jej pokoju jej pokojówka niczym się nie różnił od mojego.
-A tak właśnie to jest Zed, to jest Nail a to jest Adriana a to jest justin... I.... Camila - ostanie imię wypowiedzila z niemal obrzydzeniem.
- Hej - powedzialam - Lucy- obrucilam się do niej - Przepraszam za to co powedzilam po południu
- Nie ma sprawy... Masz harakter - powedziala i usiadła koło Naila. - napijesz się - spyta Zed pokazując na piwo .
-Nie...
- I dobrze idź już - powedziala Camila normalnie to bym coś pysykenela ale nieam zamiaru.
- Zamknij się nie do ciebie przyszła więc stul pysk - powedziala Ariana .
- Ja pójdę zanim dojdzie do ręko czynów - uśmiechnęłam się i wyszłam .
Poszłam do siebie... Włączyłam skaipa ale nikt nie odpowiadał... No tak trening siatkówki .. Poszłam wziąść prysznic przebralam się w szorty o koszulke Igora dziwne ale ona mnie uspokojala nie poawdowla płaczu ani niczego. Może dla tego że on wtedy się śmiał z mojej koszulki z napisem ,, justin bieber,, I kazał włożyć swoją bo nie morze na to paczyc ... Kocham go... I tych chwil spędzonych z nim nikt mi ich nie odbierze nawd czas..
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Zdziwiłam się bo jest już późno spojrzałam na zegarek 21:50.
Otworzyłam drzwi a tam zobaczyłam Justina z dwoma owocowym piwami
- Hej mogę - i wyszedł do pokoju.. Tak jak by znał mnie od zawsze a nie od kilku lat.
-Jasne wchodź- sarknelam
- przyszedłem przeprosić za Camile - powedzial .
- Ona chyba cie tu nie przysłała - zaśmiałam się on się do tego przyłączył
- Raczej nie ale ona jest....
- Wiem zazdrosna o ciebie - powedzialam
- nie... Nie jesteśmy razem - powedzial - to jest przyjazny z plusem - powedziala .
-Nie zmienia to faktu że jest o ciębie zazdrosna - powedzialam siadając na pufie- a piwa nie mogę pić...
- Jesteś w ciąży - zaśmiał się a ja na niego spóźnipam z politowniem
- nie mogę mieszać z lekami - powiedziałam
-A no tak wypadek .... Trener mówił .. To mam to - powedziala wyciągając chipsy solone pycha.
- O super to mogę - powedzialam a on żucil w moją stronę paczkę chipsów
Otworzyłam je i sięgnęłam po jednego.
- Więc.... Czemu tu jesteś- spytał siadając na przeciwko mnie.
- Kocham Szkocjie- powedzialam
- Jasne a ja nie jestem kapitanem drużyny - powedzial .
- Czmu tu trafiłeś - spytałam
- Moij starzy się rozwiedli i nie chciałem mieszkać z nikim... Bo tydzień u ojca a u mamy nie wchodził w rachubę... Ale ona ma nadana opieke - powedzial - jestem otwarty - zaśmiałam się i wziął chipsa.
- Widzę - powedziala- a reszta paczki
-Znamy się od małego... Każdy z nas chial tu chodzić ... Prestiż - powedzial - ale po tobie widzę że nie chodzi o to.....
- po czym tak sądzisz
- pierwszego dnia nawd nie chciałaś się porzganac z ojcem - powedzial - na literaturze dals popalić Pani . A na wf trener masz u niego względy . - Jest przyjaciele moje go ojca - powedzialam.
-Chyba nie jesteś z tego powodu zadowolona... Ale trener jest spoko ... Nie kabluje jest jak kolega ale u mnie nas uczymac w ryzach... Nie będzie kablowac ojcu... Spoko... Ale coś czuję że to nie o to chodzi
- Dobrze czujesz - zaśmiałam się
- Ale nie jestes do mnie przekonania wić mi nie Powierz - powedzial
- Tak - zaśmiałam się
On uśmiechnął się i pokazał swoje dołeczki ... Rozmawialiśmy do późna . Opowiadał mi o szkole a nawd doawdzilam się że mieszka w LA tam gddzisw ja.... Masz rozmowa była naturalne tak jak bym go znała wiecznosc a nie chiwl był naturalny i był poważnym kandydatem na przyjaciela.. Ale inaczej się to potoczyło .....
wtorek, 2 stycznia 2018
Bohaterowie
Bohaterowie.
Izabella Golding .... Każda strata powoduje że jedna czostka jej duszy umiera....ale może wkruce ..... Wszysto się zmieni.
Lucy Montgomery..
Ariana Grande
Justin Biber
Nail Horan
Zed Mailk
Izabella Golding .... Każda strata powoduje że jedna czostka jej duszy umiera....ale może wkruce ..... Wszysto się zmieni.
Lucy Montgomery..
Ariana Grande
Justin Biber
Nail Horan
Zed Mailk
Subskrybuj:
Posty (Atom)