niedziela, 7 stycznia 2018

Rozdział 6

Pov Bella

   Po poranej toalecie  i zrobieniu  makijażu  ubrałam  na siebie
Poszłam pod klasę Miałam teraz historie  i było pewne że zrobi  kartkówkę  z początku  dwudziestu  lecia  między  wojennego .  Wzięłam  podręcznik  i usiadłam na parapecie i zaczęłam  powtarzać  ostanie  3 lekcje.  Plusem  było to że poprostu w szkole LA już to przerabialam .
 Ale niestety  gdy byłam  przy czarnym  czwartku  w USA .  Ktoś  zamknął  mi książke.
- I po co się tyle uczyć -  powedzial  Nail
- Żeby  nie być tak głupi  jak ty- powedzial  Justin siadając  kolomnie .
- Hejka Izabella -  powedziala  Ariana -  dziś  z Lucy  robimy  sobie  maraton  filmowy.. No wiesz plotki  i takie tam wpadniesz -  spytała
- Ni...
- O to super że tak.... - powedzialam  Lucy -  świetnie  u mnie  o 20
- No dobra -  powedzialam .  Chciałam  coś powedz  ale mi telfon  zadzwonił
- Maks - powedzialam  i zaskoczyłam z parapety  -  Tak
- Hejka..... Dzwoniłaś  wczoraj  na skajpie -  powedzial.
- A to nic...... Chciałam  pogadać... Ale mieliście  trening.
-Nie przypominaj  musimy dobrać  dwie osoby do drużyny  i ciężko  to idzie...
-Mnie i jego nie da się zastąpić -  zaśmiałam  się
- Nie jestety nie
- Panie Odoner  zapraszam  do klasy -  powedzialam  jakąś  Pani w tle  telefonie  Maksa
- Idę.... Pa kocham cię
- Ja ciebie  też pa -  rozłoczylam  się
- Kto to jest Maks -  spytała  Lucy...
- Mój  przyjaciel  z LA - powedzialam  w tym samym  momencie kiedy trzabylo wchodzić  do klasy..
- Siedzisz że mną mała- powedzial  Justin
-Okej - powedzialam .  I weszłam  do klasy  chciałam  zajac  miejsce  w pierwszej  ławce ale justin mię pociągnął  do ostatniej  w środkowym  zedzie.
- Nie będę  siedział  w pierwszej  ławce - zaśmiał  się....
- Czemu ,,,,  wtedy się najwięcej  zrozumie  - powedzilam  i wyciągnęła  podręcznik  i zeszyt oraz piurnik.
- Dzień  dobry klaso- powedzial  nauczyciel  -  wyjmujemy  karteczki  - powedzial  a wszyscy  pojekali .  -  Jacon zbierz referaty -  powedzial a ja wyciągnęłam referat z teczki
- No proszę komus  się wczoraj  nudziło -  zaśmiał  się Justin a ja spojrzałam  na niego  spod  byka
- Spadaj .  -  podałam  kartki  Jaconowi
   W ciągu 20 minut mieliśmy opisać lata od 1918 roku do 1935...
Rospislama  się na tak że na na ostanie  5 lat nie starczyło  mi kartę wiec musiałam wyciągnąć  jeszcze jedna  i gdy już miałam  oddawać  poczułam  na udzie  uścisk  justin
- Poczekaj chwilę -  powedzial a ja na niego  spojrzałam  i czytał  moją  pracę i przekształcal to na swoje ....
  Justin nie zabrał renke  z mojego  uda a jedynie zaczol   rysować  znaczki .
- Już - powedzial.... Wziął  moją  pracę i swoją  i poszedł  odac.... A ja wzięłam  nogę za nogę....
- Dzięki .. Nie dotyczyalem  ostatnich  dwóch lat -  powedzial
- Spoko  -  powedzialam .... Otwierają  ksionszke  dzisiejszej lekcj .
Po chwili  pan kazał oddać  kartki .
  A ja przypomniałam  sobie jak Igor  lubial  mnie denerwować  na soaradzianch ... Raz specjalnie  z wszystkich  długopisów  wyjął  mi wkład  a później  chyba miałam  14 lat na urodziny  kupił  mi pióro ...
  Sięgnolam  do piórnika I znalazłam czarne  pióro  wieczne z złotą grawerka ,,  dla najweszej kujoki ISGG,, moje inicjaly Izabella  Selene  Gomez Golding .
Selena to imię  mojej mamy a Gomez jej nazwisko  panieńskie  zaczynała  je. Czasami  zastanowiam się czy nie zmusić  nazwiska  na selena Gomez  nie lubię  imienia  Izabella . Mój  tata chciał  bym miała  tak na imię... Większość  rodziny zwraca się do mnie selena i lubię to.
   Gdy zadzwonił  dzwonek  wszyscy wyszli  z klasy.  Lucy , Ariana ,  oraz ja poszliśmy  do łazienki .  Późnej  poszliśmy  do pod klasę.  Gdzie Camila  i Justin się kucil .  Znaczy Camila krzyczała a justin stał  z założonymi  rękami i paczyl  na nią oboje tym wzrokiem
- Boże  znowu -  powedziala  Lucy  paczconc  na to... Podeszłym  do chłopaków  zdała od kutni .
-O co tym razem - powedziala  Lucy przytulać  się do Naila
- O to samo .. Cmaila  jest zazdrosna  ale nie wiem  o co bo oni się tylko  pieszą  -  powedzial
-To działa  w jedną  stronę ..... Czyli Calima  się w nim  kocham  a Justin... To justin -  zaśmiał  się Zed .
  Gdy już Ariana  miła  coś mówić  zadzwonił  mi telfon.
- Boże do ciebie  cały czas  ktoś  dzwoni -  powedziala Ariana .
-Wiem -  zaśmiałam  się i zaczęłam  szukać  telefonu... W torbie  gdy go znalazłam  uśmiechnęłam się bo dzwoniła  ciocia Natasza  siostra  mamy .
-Hej Selena -  powedzialam  ciocia
- Cześć ...
- Selena ... Czemu  nie zadzwoniłas że ten IDIOTA  wywóz  ciebie nie wiadomo  gdzie ....
-Zapomniałam
- Boże wiedziałam  że on ma nie rowno  pod sufitem  ale żeby aż  tak....   Jak się czujesz
- Dobrze .. Już lepiej - powiedziałam paczyc na Ariane  i reszcie przyglądając  mi się... Dla tego odeszłam kawałek .  -  biorę  leki przeciw bólowe miałam  lekkie wcześnie mózgu trochę  silników  i na prawej  ręce  mam małą  blizne 
- Jezu  Selena .... Tak mi przykro  z powodu  Igora  on był takim  fajnym  dzieckiem -  powedziala
-Wiem -  powedzialam
-Jak się czujesz.... Bylisce blisko  siebie.
- jak mam się czuć  Nie ma go -  powedzialam
- Wezne  wolne  w pracy i przyjadę  do ciebie  -  powedziala
- Było by super.... -  powedzialam -  jak się ma Jacob -  spytałam  chodziło  mi o mojego małego  kuzyna
- daje popalić  w nocy ale jest okej.  Zazwyczaj  nie ja do niego  wstaje tylko Łukasz -  powedziala
- Pozdrów  wojka  odemnie -  powedzialam
- okej  -  powedziala
- idę na lekcje -  powedzialam .
-Trzymaj  się Sel -  powedziala .
- Pa

 Odwrycilam  się do dziewczyny i Chłopakow   i podeszlam tam.
- Co jest mała -  spytał  Justin obejmując  mnie ramiem
- nic- powedzialam chowając telfon  do kieszeni  spodni.  Widziałam  że Justin połączył  na moje blizny  na nadgarstku  dla tego szypko pociohnelam rękaw koszuli  do dłoni
- Masz tatuaż -  spytała  Lucy  mnie
- Tak - powedzialam .  - srednik  -  powedzialam  a oni chyba wiedzieli  czego to jest symbol .  Symbol depresji  i nie radzenia .
-Dlaczego  go siebie zrobiłaś -  spytał  Zed
- Zapraszam  na lekcje  -  powedziala Pani a ja jako pierwsza weszłam do klasy by uniknąć  rozmowy  w nimi .  Nie chciałam  im opowiadać o śmierci  mamy i wogule  o wszystkim.

Lekcja  minęły  szypko zaraz po nich niektórzy  poszli  do bufetu  na obiad  a niektórzy  tak jak ja do pokoju.
Nie byłam  głodna  rano  zjadłam śniadanie  a jest dopiero 13...
   Wzięłam busie za odrabianie lekcj spielam  włosy  w koka..... Gdy byłam  przy matmie   mój  telfon zaczol  dzwonić .
Tata
Nie odebrałam  zucilam  go na uszko a on jeszcze nie przestał  dzwonić .
Ignorowalam go jak on Ignorowal mnie... Szczerze mama by tego nie chciała ale nie mogłam  się do niego  przyzwyczaić  do osoby która jest mi teraz obca... Pamiętam jak zaczęłam  chodzić  do gimnazjum  miałam  z nim dobry  kontakt  pamiętam  jak mojemu  pierwszemu  chłopakowi  zaczol  grozić  że jak mi włos  z głowy  spadnie  to nie do czeka  rozdania  świadectw. Kochałam go.. A teraz on rozbił  nasza  rodzinę .... Jest mi  obcy.
   Usłyszałam puknie  do dzwi .  Podeszłym tam i zobaczyłam  trenera
- Cześć  Izy  -  powedzialam .  -  mogę wejść  - spytał .
- Proszę -  powedzialam  i odsunelam  się by weszedl .
    Żauwarzylam  se jego  wzrok  zaczynał się na zdjęciach  stoiocyh  na komodzie.  Na jednym  cała  nasza paczka ... Na drugim ja z mamą  i ja z igorem.
- Jeżeli  chcę  Pan mi powedzec  że nie odbieram  telefonów  od ojca to sobie proszę darować .
- Nie.... Chciałem cię przeprosić  -  powedzial  -  Przepraszam ... Twój  ojciec  podał  mi nieco  iną wersję  ostatnich 3 lat.  -  powedzial  -   strasznie  ją  przypomnisz  jesteś  do niej  tak podobna cła ona kiedy  cię zobaczyłem  myślałem  że to ona... I charakter  tak samo  zaciekekla  jak ona.
- Wiem... Długo  ją  Pan  znał -  spytalam .
- Poznałem ją  w liceum  -  powedzial- nie była fałszywa to na pewno  potrafiła  zostać  gdy ini  się odwracali ... Nie powiem  złego  słowa  o twojej  mace  bo była kochana .  -  powedzial. -  Dziękuję że pan mi to mówi .. Po śmierci mamy  tylko ciocia Natasza  onej  mówi  a tak to nikt .. Nawd  babcia . -  powedzialam  siadając  na krześle .
- Proszę -  powedzial  podając  mi zdjęcie mamy w stroju do siatkówki.  -  grała  w siatkówkę  kochała  to -  powedzial.. -  myślę  że to ty też kochasz -  powedzial .  I wyszedł
  Mama była kopią  mną a raczej  ja jej..... Położyłam bo zdjęcie  koło mnie i jej.... Muszę kupić  ramkę .
    Około 20 przebrlam  się w.

 Wzięłam  torebek  a do niej  schowalam wino białe przekąski.
Poszłam do Ariana do pokoju zapukalam .  A ona mnie przywitała uśmiechem
- No nareszcie -  zaśmiała  się
- tu coś do przekosznia -  powedzilam podając  torbę  a ona wyjela wino.
- Kocham  cię -  zaśmiała  się.
 - Nie mamy Kieliszków  ale tak będzie fajnie  -  powedziala  i odkorkowla wino  i się napila z gwita 
- To naipierw  zmierzch
- O tak Kocham to -  powedzialam .... W połowie  filmu  każda  z nas była  oparta o uszko  i wcinalsmu  smakołyki .
- Ja wolę Jacoba -  powedziala Lucy a my z Arianą spotkaliśmy  i zuciemsu  w nią  żelkami .
- Jak morzesz..... On jest psem -  powedziala .  ARNIANA .
- A co zimnego  wampira -  zaśmiała  się.
- Tak... Który  wygląda  jak Bóg  seksu -  powedzialam .
- o tak dawno  nie uprawialam  seksu -  powedziala Ariana .
- a ja i nali
- Iem codziennie  się bzykacie. .  Ale ja nie mam chłopaka .. A jak chce kogoś  poderwać  to Zed  się wcina  w rozmowę  i mi dokucza  -  powedziala biorąc  łyka  wina
- morze jest zazdrosny -  powedzialam  bo nie raz Żauwarzylam  jak on się na nią paczy.
- Ciongle  jej to mówię  ale ona uważa że to bujda .
- Bo tak jest.... On ci dzień  piepszy ina  dziewczynę -  powedziala
- Nail  też tak robił   ale w końcu  się zakochał -  zaśmiała  się
- No a Justin i Zed  nigdy się nie zakochaja
- Zed  już to zrobił  ale ty tego nie widzisz -  zaśmiała się Lucy .
- Skądczyn  ten temat... Mnie i Zeda  -  powedziala  -  a ty Izabella  miałaś  kogoś  w LA
- Tak... Ale zerwalsmy  w wakacje -  powedzialam...
- jest początek  pazdernika więc  czeba  ci znalesci chłopaka -  powedziala Lucy.
- Na razie  nie Dzienki  chce  się trochę  ogarnąć  w tej szkole -  powedzialam .
- w sumie racja... Ale o tak połowa  Lasek  już cię nie nawdzi. - powedziala  Ariana
- Czemu -  powedzial Lucy jak by to było oczywiste . 
- No weź..... Nie dość  że piękna  i mądra  to dodatku  krecisz  się przy justinie.... Ja nie mam nic przeciwko ale jak bys  widziała  minę  Camili gdy Justin stoi  koło ciebie... Rozkosz -  zaśmiała się z Arianą. 
- Fajnie,- zaśmiałam  się.....
   Siedzielismy  do pierwszej  w nocy aż naprawdę  musiałam  iść bo mamy na 11 dzięki Bogu. 

piątek, 5 stycznia 2018

Rozdział 5

Pov  Izabella


Otwieram oczy i widzę  jak Igor mówi  pół głosem
-zabiłas mnie -  Muwi a ja wyciągam do niego rękę  on ją otroca i warczy -  zabiłas -  Muwi  I podchodzi do mnie nie mogę się ruszyć łapie mię za szyję i dusi .... W oddali widzę Maksa i Aleksa  idą  ku mnie i Igora.... Są blisko  ale stą nie reagują .... Chcą bym zginęła.
-I..... -  nie potrafię wypowiedzieć  słowa.
- gin -  Muw
A ja otwieram  oczy zlana  potem.... Przebieram oczy i łapie się za szyję ...
  Wstałam  z uszka otworzyłam okno i zapaliłam papierosa ...
Po tym poszłam wziąść  prysznic.. Byłam  cała  przepocona...
   Gdy spojrzałam w lustro  zaczęłam  płakać... Fakt ja go zabiłas gdyby nie nie to by żył a le nie zachciało mi się chodzić  po imprezach.
 Usłyszałam swój telfon  jak dzwoni..
Podeszlam do pułki  przy uszku  i go wzięłam dzwonił  do mnie Maks
- Hej -  powedzial
- Hej -  powedzialm ukrywając  załamujocy się głos .
- Izabella spokojnie... Co się stało -  powedzial
- powedzial  mi że go zabiłam -  powedzialam upadają na kolana.
- Co.. Kto -  powedzial
- Śnił mi się.... Powedzial że to ja go zabiłam -
- Bella.. On cię kochał  nie obwinial by cie o to nigdy nigdy  rozumiesz..
- Ale
- Nie ma ale on by wskoczył  że ciebie w ogień -  powedzial  a ja się zaśmiałam przez łzy
-Kocham  cię - powedzialam
- Ja ciebie też... Zawsze i na zawsze

....

Ogarnęłam się po tym....
Ubrałam się i zrobiłam  makijaż  zasłaniając  popuchniete oczy...
Poszłam  na wf...
Oczywiście  nie ćwiczę  ale muszę na nim być .  Weszłam  na salę gdzie już każdy  była a pan od wf czytała  obecność .
- Przepraszam za spóźnienie - powedzialam.
- Stanij na zbiórce  -  powedzial  a ja stanęłam koło zeda..
  Po zbiórce  poszłam na trybuny . A klasa  robiła  rozgrzewkę .
  Nie mogłam  uwierzy  że pan od wf jest przyjacielem  ojca.  To było niedorzeczne... Mój  ojciec  to coś  co sama nie wiem co a pan od wf wydaje się okej.
- Części - powedzial trener  i usiadł  kolomnie wiedziałam że ma na imię Tomas  Wer .  -  twój  ojciec  się o ciebie martwi... Nie odbierasz od niego telefonów.
- Na skarżył  się Panu -  powedzialam.  Paczyoc  na Justina jak serfuje ...
- Nie martwi  się o ciebie  i wie co czujesz
-nie prawda -  powedzialam - on nigdy nikogo  nie stracił  kogo by kochał - powedzialam
- stracił  Zone -  powedzial
-Ale jej nie kochał ... Musi  Pan wiedzieć  jak to było skoro jest Pan przyjacielem  ojca  -  spojrzałam  na niego a on zmarszczyl  brwi -  oczyścić że nie..... Rok  przed  śmiercią  mojej mamy nakrylam  ich jak się kucili  mama dowiedziała  się o romansie  ojca każda mu wybierać... Wybrał  nas... Ale miesiąc  późnej .. Mama odkryła  że ojciec  nie zerwał  z Jessicą.. Nie zażądała  rozwodu nie kazała  mu się wyprowadzić .. Powedziala ,,  Bella poczbuje  ojca,,-powedzialam  I łezka poplynela  mi przez oczy.... -  nie była samo Lubna  Kochałam  go Kochała nas... A ojciec  nie chciał zostawić  jej bo było mu dobrze z nią... A po ierci mamy ona się do nas wprowadziła..
-po pół  roku - powedzial
- Po dwuch tygodniach - powedzialam a na jego twarzy był  szok  - wtedy Wszysto  się zmieniło  ale Igor  był przy mnie cały czas... Ale -  podzielam  sweter  nadgarstku  -  cielam  się.. Chciałam  umrzeć... Powedzialam  mu o tym.. On powedzial  że zrobi  to samo. I mnie przytulił... On był  moim  wsparciem  po śmierci  mamy on mnie wydostal z tego że już się nie tne  nie ojciec... On się wtedy zabawial z Jessica. ... Wienc  niech mi Pan nie pieprzy że on się o mnie martwi  bo to gówna prawda.  -  wstałam  z miejsca i ruszyłem  do wyjścia
- Izabella -  powedzial za mną a ja wybiegłam.
  Ulzylo  mi że mu to powedzialam.

Po przerwie  poszłam  na literaturę .
- Dzień  dobry klaso - powedzila Pani -  dziś  Pani w grupach - powedzila a ja przypomniałam  sobie jak ja Igora oraz Any  byliśmy  w grupie oczywiście  nic nie zrobiliśmy  i dostaliśmy  pały ale jaja były swietneu
- Izabella -  powedzila Pani stała  Przedemną  a cała  klas była już małych  grupach  po 4osoby.  -  dołącz  do Justina,  Naila i Lucy -  powedziala  a ja wstałem  z ławki  i poszłam usiąść  koło  Justina
- Hej -  przywitała  się.
- Siemka - powedzila  Nail  - czytałas  -  wskazała  na Romeo  i Julie
- Tak.  - powedzialam .
- niech jedna  osoba  z grupy  podjedzie  i wylozuje cytat a późnej  musicie go wyjaśnić  i powrdzies  co znaczy.
 -  Ja pójdę  -  powedzial  Nail
- Nie ostatio  wylosowles nie wiadomo  co idź  Lucy- zaśmiał  się Justin a lusy  poszła
- Nie byłaś  na inprezie -  powedzila Nail podniosłam na niego oczy.
-nie nie byłam....
,- mam -  powedziala  Lucy i siadla z kartą  w ręku  - uwaga...
życie me jest w ręku mego wroga''
- wcale  nie lepsze  - powedzial  Nial
- Romeo  dowiaduje się kim jest na prawdę że jest córką  wrogów  swego ojca -  Muwie
- Widzisz.. Czeba  czytać  ksionszki  -  powedziala  Lucy .
  Dostaliśmy  po pioce.  Następna  Lekcja  była Historia .  Jakoś  zawsze śnie przepadam  za historia  ale byłam  z niej dobra. Pan Mili  zadała  nam referat  jak i Pani od biologi  ja się ucieszyłam bo zajmę  czymś  myśli
  Gdy po lekcjach szłam  do swojego  pokoju Lucy  biegła  za mną
- Hej - powedziala -  idziemy całą  paczką  do kina  przyłączysz się -  spytała uśmiechając  się.
- Jesteś bardzo  miła ale nie Dzienki  innym  razem...
- Będzie fajnie.... Idzmey  na bajkę  Justin chętnie lubi  to oglądać .. Będzie  fajnie no chodzi -  powedziala
- Nie Dzienki
- No Bella -  powedizla a we mnie się zagotwoaloa
- Izabella ... Odwala  się odemnie -  warknelam  i poszłam  do siebie.
Wiedziałam  że przesadziłam  ale on Di mnie tak  mówił  i to jeszcze boli ze juz więcej  tak nie powie bo go nie ma.

Zabrałam  się do pracy z tymi  referatmi .  Nie było  to wcale  takie  trudne  referat  z Histori  napisałam  na 5 stron a z biologi  na 6 więc  mam nadzieję że to wystarczy
Około  godziny 20 postanowiłam  iść do pokoju Lucy  ją  przeprosić  za to coś....
   Miała pokoju piętro  niżej  pod 1968... Zapukalam a otworzyłam  mi Lucy  przywitała  mnie z uśmiechem
- Wyjdziesz hej -  powedziala.
 Zobaczyłam że w pokoju jest dziewczyną... Jest Zed,  Ariana,  Justin z dziewczyną  ( dziwka)  i nail
- Nie dzięki -  powedzialam
- Wchodzi  nie wygupiaj  się -  powedizla  złapała  mnie za nadgarstek  i tak oto była w jej pokoju jej pokojówka niczym się nie różnił  od mojego.
-A tak właśnie  to jest Zed,  to jest Nail  a to jest Adriana a to jest justin... I.... Camila  -  ostanie  imię wypowiedzila z niemal  obrzydzeniem.
- Hej - powedzialam  -  Lucy- obrucilam  się do niej -  Przepraszam za to co powedzilam  po południu
- Nie ma sprawy... Masz harakter -  powedziala  i usiadła  koło Naila. -  napijesz się -  spyta  Zed  pokazując  na piwo .
-Nie...
- I dobrze idź  już -  powedziala  Camila  normalnie  to bym coś  pysykenela  ale nieam zamiaru.
- Zamknij  się  nie do ciebie  przyszła  więc stul pysk -  powedziala  Ariana .
- Ja pójdę  zanim  dojdzie do ręko  czynów -  uśmiechnęłam  się i wyszłam .
  Poszłam  do siebie... Włączyłam  skaipa  ale nikt nie odpowiadał... No tak trening  siatkówki ..  Poszłam wziąść  prysznic  przebralam  się w szorty o koszulke  Igora   dziwne ale ona mnie uspokojala nie poawdowla  płaczu ani niczego.  Może dla tego że on wtedy  się śmiał  z mojej  koszulki z napisem ,, justin bieber,,  I kazał włożyć  swoją  bo nie morze na to paczyc ... Kocham go... I tych chwil  spędzonych  z nim  nikt  mi ich nie odbierze nawd  czas..
 Moje rozmyślania  przerwało pukanie  do drzwi.  Zdziwiłam  się bo jest już późno  spojrzałam  na zegarek  21:50.
  Otworzyłam  drzwi a tam zobaczyłam  Justina z dwoma  owocowym  piwami   
- Hej mogę -  i wyszedł  do pokoju.. Tak jak by znał  mnie od zawsze a nie od kilku lat. 
-Jasne  wchodź- sarknelam
- przyszedłem  przeprosić  za Camile -  powedzial . 
- Ona chyba cie tu nie przysłała -  zaśmiałam  się on się do tego  przyłączył
- Raczej  nie ale ona jest....
- Wiem zazdrosna  o ciebie - powedzialam
- nie... Nie jesteśmy  razem -  powedzial -  to jest przyjazny  z plusem -  powedziala . 
-Nie zmienia  to faktu że jest o ciębie  zazdrosna -  powedzialam  siadając  na pufie- a piwa nie mogę pić...
- Jesteś  w ciąży  -  zaśmiał  się a ja na niego spóźnipam z politowniem
- nie mogę mieszać  z lekami - powiedziałam 
-A no tak wypadek .... Trener mówił .. To mam to - powedziala  wyciągając  chipsy  solone     pycha. 
- O super to mogę -  powedzialam  a on żucil w moją  stronę  paczkę  chipsów   
 Otworzyłam  je i sięgnęłam po jednego. 
- Więc.... Czemu  tu jesteś- spytał  siadając  na przeciwko  mnie. 
- Kocham Szkocjie- powedzialam
- Jasne    a ja nie jestem  kapitanem  drużyny -  powedzial . 
- Czmu tu trafiłeś -  spytałam
- Moij  starzy  się rozwiedli  i nie chciałem  mieszkać  z nikim... Bo tydzień  u ojca a u mamy   nie wchodził  w rachubę... Ale ona  ma nadana  opieke - powedzial -  jestem  otwarty -  zaśmiałam  się i wziął  chipsa. 
- Widzę -  powedziala- a reszta paczki
-Znamy się od małego... Każdy  z nas chial  tu chodzić ... Prestiż -  powedzial -  ale po tobie widzę że nie chodzi  o to.....
- po czym  tak sądzisz
- pierwszego dnia  nawd nie chciałaś  się porzganac  z ojcem -  powedzial -  na literaturze  dals popalić  Pani .  A na  wf  trener  masz u niego  względy . -  Jest  przyjaciele  moje go  ojca -  powedzialam.
-Chyba nie jesteś  z tego  powodu  zadowolona... Ale trener  jest spoko ... Nie kabluje  jest jak kolega ale u mnie  nas uczymac  w ryzach... Nie będzie kablowac ojcu... Spoko... Ale coś  czuję że to nie o to chodzi
- Dobrze czujesz - zaśmiałam  się
- Ale nie jestes  do mnie przekonania  wić mi nie Powierz -  powedzial 
- Tak -  zaśmiałam  się
 On uśmiechnął  się i pokazał  swoje  dołeczki ... Rozmawialiśmy  do późna . Opowiadał  mi o szkole a nawd doawdzilam  się że mieszka w LA tam gddzisw ja.... Masz rozmowa była naturalne  tak jak bym go znała wiecznosc  a nie chiwl  był naturalny  i był poważnym  kandydatem  na przyjaciela.. Ale inaczej  się to potoczyło .....



wtorek, 2 stycznia 2018

Bohaterowie

Bohaterowie.


Izabella Golding .... Każda strata powoduje że jedna czostka  jej duszy umiera....ale może wkruce ..... Wszysto  się zmieni. 

 Lucy  Montgomery..
 Ariana Grande
 Justin Biber
 Nail Horan
Zed Mailk