Pov Izabella
Otwieram oczy i widzę jak Igor mówi pół głosem
-zabiłas mnie - Muwi a ja wyciągam do niego rękę on ją otroca i warczy - zabiłas - Muwi I podchodzi do mnie nie mogę się ruszyć łapie mię za szyję i dusi .... W oddali widzę Maksa i Aleksa idą ku mnie i Igora.... Są blisko ale stą nie reagują .... Chcą bym zginęła.
-I..... - nie potrafię wypowiedzieć słowa.
- gin - Muw
A ja otwieram oczy zlana potem.... Przebieram oczy i łapie się za szyję ...
Wstałam z uszka otworzyłam okno i zapaliłam papierosa ...
Po tym poszłam wziąść prysznic.. Byłam cała przepocona...
Gdy spojrzałam w lustro zaczęłam płakać... Fakt ja go zabiłas gdyby nie nie to by żył a le nie zachciało mi się chodzić po imprezach.
Usłyszałam swój telfon jak dzwoni..
Podeszlam do pułki przy uszku i go wzięłam dzwonił do mnie Maks
- Hej - powedzial
- Hej - powedzialm ukrywając załamujocy się głos .
- Izabella spokojnie... Co się stało - powedzial
- powedzial mi że go zabiłam - powedzialam upadają na kolana.
- Co.. Kto - powedzial
- Śnił mi się.... Powedzial że to ja go zabiłam -
- Bella.. On cię kochał nie obwinial by cie o to nigdy nigdy rozumiesz..
- Ale
- Nie ma ale on by wskoczył że ciebie w ogień - powedzial a ja się zaśmiałam przez łzy
-Kocham cię - powedzialam
- Ja ciebie też... Zawsze i na zawsze
....
Ogarnęłam się po tym....
Ubrałam się i zrobiłam makijaż zasłaniając popuchniete oczy...
Poszłam na wf...
Oczywiście nie ćwiczę ale muszę na nim być . Weszłam na salę gdzie już każdy była a pan od wf czytała obecność .
- Przepraszam za spóźnienie - powedzialam.
- Stanij na zbiórce - powedzial a ja stanęłam koło zeda..
Po zbiórce poszłam na trybuny . A klasa robiła rozgrzewkę .
Nie mogłam uwierzy że pan od wf jest przyjacielem ojca. To było niedorzeczne... Mój ojciec to coś co sama nie wiem co a pan od wf wydaje się okej.
- Części - powedzial trener i usiadł kolomnie wiedziałam że ma na imię Tomas Wer . - twój ojciec się o ciebie martwi... Nie odbierasz od niego telefonów.
- Na skarżył się Panu - powedzialam. Paczyoc na Justina jak serfuje ...
- Nie martwi się o ciebie i wie co czujesz
-nie prawda - powedzialam - on nigdy nikogo nie stracił kogo by kochał - powedzialam
- stracił Zone - powedzial
-Ale jej nie kochał ... Musi Pan wiedzieć jak to było skoro jest Pan przyjacielem ojca - spojrzałam na niego a on zmarszczyl brwi - oczyścić że nie..... Rok przed śmiercią mojej mamy nakrylam ich jak się kucili mama dowiedziała się o romansie ojca każda mu wybierać... Wybrał nas... Ale miesiąc późnej .. Mama odkryła że ojciec nie zerwał z Jessicą.. Nie zażądała rozwodu nie kazała mu się wyprowadzić .. Powedziala ,, Bella poczbuje ojca,,-powedzialam I łezka poplynela mi przez oczy.... - nie była samo Lubna Kochałam go Kochała nas... A ojciec nie chciał zostawić jej bo było mu dobrze z nią... A po ierci mamy ona się do nas wprowadziła..
-po pół roku - powedzial
- Po dwuch tygodniach - powedzialam a na jego twarzy był szok - wtedy Wszysto się zmieniło ale Igor był przy mnie cały czas... Ale - podzielam sweter nadgarstku - cielam się.. Chciałam umrzeć... Powedzialam mu o tym.. On powedzial że zrobi to samo. I mnie przytulił... On był moim wsparciem po śmierci mamy on mnie wydostal z tego że już się nie tne nie ojciec... On się wtedy zabawial z Jessica. ... Wienc niech mi Pan nie pieprzy że on się o mnie martwi bo to gówna prawda. - wstałam z miejsca i ruszyłem do wyjścia
- Izabella - powedzial za mną a ja wybiegłam.
Ulzylo mi że mu to powedzialam.
Po przerwie poszłam na literaturę .
- Dzień dobry klaso - powedzila Pani - dziś Pani w grupach - powedzila a ja przypomniałam sobie jak ja Igora oraz Any byliśmy w grupie oczywiście nic nie zrobiliśmy i dostaliśmy pały ale jaja były swietneu
- Izabella - powedzila Pani stała Przedemną a cała klas była już małych grupach po 4osoby. - dołącz do Justina, Naila i Lucy - powedziala a ja wstałem z ławki i poszłam usiąść koło Justina
- Hej - przywitała się.
- Siemka - powedzila Nail - czytałas - wskazała na Romeo i Julie
- Tak. - powedzialam .
- niech jedna osoba z grupy podjedzie i wylozuje cytat a późnej musicie go wyjaśnić i powrdzies co znaczy.
- Ja pójdę - powedzial Nail
- Nie ostatio wylosowles nie wiadomo co idź Lucy- zaśmiał się Justin a lusy poszła
- Nie byłaś na inprezie - powedzila Nail podniosłam na niego oczy.
-nie nie byłam....
,- mam - powedziala Lucy i siadla z kartą w ręku - uwaga...
życie me jest w ręku mego wroga''
- wcale nie lepsze - powedzial Nial
- Romeo dowiaduje się kim jest na prawdę że jest córką wrogów swego ojca - Muwie
- Widzisz.. Czeba czytać ksionszki - powedziala Lucy .
Dostaliśmy po pioce. Następna Lekcja była Historia . Jakoś zawsze śnie przepadam za historia ale byłam z niej dobra. Pan Mili zadała nam referat jak i Pani od biologi ja się ucieszyłam bo zajmę czymś myśli
Gdy po lekcjach szłam do swojego pokoju Lucy biegła za mną
- Hej - powedziala - idziemy całą paczką do kina przyłączysz się - spytała uśmiechając się.
- Jesteś bardzo miła ale nie Dzienki innym razem...
- Będzie fajnie.... Idzmey na bajkę Justin chętnie lubi to oglądać .. Będzie fajnie no chodzi - powedziala
- Nie Dzienki
- No Bella - powedizla a we mnie się zagotwoaloa
- Izabella ... Odwala się odemnie - warknelam i poszłam do siebie.
Wiedziałam że przesadziłam ale on Di mnie tak mówił i to jeszcze boli ze juz więcej tak nie powie bo go nie ma.
Zabrałam się do pracy z tymi referatmi . Nie było to wcale takie trudne referat z Histori napisałam na 5 stron a z biologi na 6 więc mam nadzieję że to wystarczy
Około godziny 20 postanowiłam iść do pokoju Lucy ją przeprosić za to coś....
Miała pokoju piętro niżej pod 1968... Zapukalam a otworzyłam mi Lucy przywitała mnie z uśmiechem
- Wyjdziesz hej - powedziala.
Zobaczyłam że w pokoju jest dziewczyną... Jest Zed, Ariana, Justin z dziewczyną ( dziwka) i nail
- Nie dzięki - powedzialam
- Wchodzi nie wygupiaj się - powedizla złapała mnie za nadgarstek i tak oto była w jej pokoju jej pokojówka niczym się nie różnił od mojego.
-A tak właśnie to jest Zed, to jest Nail a to jest Adriana a to jest justin... I.... Camila - ostanie imię wypowiedzila z niemal obrzydzeniem.
- Hej - powedzialam - Lucy- obrucilam się do niej - Przepraszam za to co powedzilam po południu
- Nie ma sprawy... Masz harakter - powedziala i usiadła koło Naila. - napijesz się - spyta Zed pokazując na piwo .
-Nie...
- I dobrze idź już - powedziala Camila normalnie to bym coś pysykenela ale nieam zamiaru.
- Zamknij się nie do ciebie przyszła więc stul pysk - powedziala Ariana .
- Ja pójdę zanim dojdzie do ręko czynów - uśmiechnęłam się i wyszłam .
Poszłam do siebie... Włączyłam skaipa ale nikt nie odpowiadał... No tak trening siatkówki .. Poszłam wziąść prysznic przebralam się w szorty o koszulke Igora dziwne ale ona mnie uspokojala nie poawdowla płaczu ani niczego. Może dla tego że on wtedy się śmiał z mojej koszulki z napisem ,, justin bieber,, I kazał włożyć swoją bo nie morze na to paczyc ... Kocham go... I tych chwil spędzonych z nim nikt mi ich nie odbierze nawd czas..
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Zdziwiłam się bo jest już późno spojrzałam na zegarek 21:50.
Otworzyłam drzwi a tam zobaczyłam Justina z dwoma owocowym piwami
- Hej mogę - i wyszedł do pokoju.. Tak jak by znał mnie od zawsze a nie od kilku lat.
-Jasne wchodź- sarknelam
- przyszedłem przeprosić za Camile - powedzial .
- Ona chyba cie tu nie przysłała - zaśmiałam się on się do tego przyłączył
- Raczej nie ale ona jest....
- Wiem zazdrosna o ciebie - powedzialam
- nie... Nie jesteśmy razem - powedzial - to jest przyjazny z plusem - powedziala .
-Nie zmienia to faktu że jest o ciębie zazdrosna - powedzialam siadając na pufie- a piwa nie mogę pić...
- Jesteś w ciąży - zaśmiał się a ja na niego spóźnipam z politowniem
- nie mogę mieszać z lekami - powiedziałam
-A no tak wypadek .... Trener mówił .. To mam to - powedziala wyciągając chipsy solone pycha.
- O super to mogę - powedzialam a on żucil w moją stronę paczkę chipsów
Otworzyłam je i sięgnęłam po jednego.
- Więc.... Czemu tu jesteś- spytał siadając na przeciwko mnie.
- Kocham Szkocjie- powedzialam
- Jasne a ja nie jestem kapitanem drużyny - powedzial .
- Czmu tu trafiłeś - spytałam
- Moij starzy się rozwiedli i nie chciałem mieszkać z nikim... Bo tydzień u ojca a u mamy nie wchodził w rachubę... Ale ona ma nadana opieke - powedzial - jestem otwarty - zaśmiałam się i wziął chipsa.
- Widzę - powedziala- a reszta paczki
-Znamy się od małego... Każdy z nas chial tu chodzić ... Prestiż - powedzial - ale po tobie widzę że nie chodzi o to.....
- po czym tak sądzisz
- pierwszego dnia nawd nie chciałaś się porzganac z ojcem - powedzial - na literaturze dals popalić Pani . A na wf trener masz u niego względy . - Jest przyjaciele moje go ojca - powedzialam.
-Chyba nie jesteś z tego powodu zadowolona... Ale trener jest spoko ... Nie kabluje jest jak kolega ale u mnie nas uczymac w ryzach... Nie będzie kablowac ojcu... Spoko... Ale coś czuję że to nie o to chodzi
- Dobrze czujesz - zaśmiałam się
- Ale nie jestes do mnie przekonania wić mi nie Powierz - powedzial
- Tak - zaśmiałam się
On uśmiechnął się i pokazał swoje dołeczki ... Rozmawialiśmy do późna . Opowiadał mi o szkole a nawd doawdzilam się że mieszka w LA tam gddzisw ja.... Masz rozmowa była naturalne tak jak bym go znała wiecznosc a nie chiwl był naturalny i był poważnym kandydatem na przyjaciela.. Ale inaczej się to potoczyło .....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz